"Niedopuszczalne". Rosja ostro reaguje na słowa premiera Morawieckiego

"Niedopuszczalne". Rosja ostro reaguje na słowa premiera Morawieckiego

Dodano: 
Władimir Putin, prezydent Federacji Rosyjskiej
Władimir Putin, prezydent Federacji Rosyjskiej Źródło: PAP/EPA / DMITRI LOVETSKY / POOL
Rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow stwierdził, że słowa polskiego premiera przypisujące Rosji odpowiedzialność za eskalację konfliktu na granicy polsko-białoruskiej, są "niedopuszczalne".

We wtorek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu w związku z eskalacją konfliktu na granicy polsko-białoruskiej. Podczas debaty głos zabrał premier Morawiecki, który oskarżył Rosję o prowokowanie konfliktu oraz wspieranie reżimu Aleksandra Łukaszenki.

– Dziś powinna dominować racja stanu. Nasze bezpieczeństwo jest brutalnie naruszane pierwszy raz od 30 lat. Neoimperialna polityka Rosji postępuje. Łukaszenka jest wykonawcą, ale ma mocodawcę w Moskwie, jest nim Putin. Mamy do czynienia z wyreżyserowanych spektaklem. Celem jest wprowadzenie chaosu. Obrona wschodniej granicy Polski jest też obroną granicy UE i wschodniej flanki NATO – podkreślał szef rządu.

Reakcja Moskwy

Pieskow, cytowany przez rosyjskie media, odpiera zarzuty stawiane przez Morawieckiego. Rzecznik prezydenta Władimira Putina podkreślił, że "Kreml uważa za niedopuszczalne słowa polskiego premiera o odpowiedzialności Rosji za sytuację z migrantami na granicy polsko-białoruskiej".

– Kreml ocenia sytuację na granicy polsko-białoruskiej jako niezwykle napiętą. Sytuacja tam jest bliska katastrofy humanitarnej. Ewentualne zamknięcie granicy z Białorusią przez Polskę tylko skomplikuje sytuację – dodał rzecznik.

Pieskow przypomniał także, że Rosja "w najtrudniejszych momentach jest gotowa i już udziela wszelkiej niezbędnej pomocy Białorusi".

– Przede wszystkim mówimy o pomocy gospodarczej, ale i o wszystkim, co jest konieczne – wskazał Dmitrij Pieskow.

Kryzys na granicy

Przypomnijmy, że w poniedziałek doszło do najpoważniejszej próby siłowego wtargnięcia na terytorium Polski. Migranci, wspierani przez białoruskie służby, próbowali sforsować zaporę utworzoną przez żołnierzy Wojska Polskiego.

Szturm został odparty, ale jak donosiły media, dwóch grupom udało się w nocy przedostać do Polski. Zostali oni jednak zatrzymani przez polskie służby.

Podczas poniedziałkowych oraz następujących po nich nocnych ataków, uszkodzeniu uległa zapora z drutu kolczastego. Straż Graniczna poinformowała w środę rano, że uszkodzenia zostały naprawione.

Czytaj też:
Tak źle w Rosji jeszcze nie było. Regiony decydują się na przedłużenie dni wolnych od pracy
Czytaj też:
"Nie uczyniono wszystkiego, co można było zrobić". Kreml przyznaje się do błędu

Źródło: Onet.pl
Czytaj także