Według publicysty "Do Rzeczy", obecne relacje prezydenta Andrzeja Dudy i ministra Antoniego Macierewicza pokazują, że trwa spór o to, kto rządzi. Jego zdaniem, stroną konfliktu z szefem MON jest nie tylko prezydent, ale też zdecydowana większość PiS-u, szczególnie zaś Mariusz Kamiński i jego środowisko. – To jest bowiem spór o służby specjalne i ich kształt. Mariusz Kamiński nigdy nie krył tego, że zależy mu na tym, by służby specjalne były pod jedną, wspólną kontrolą. Z kolei Macierewicz uważa, że wojsko powinno być oddzielnym księstwem, i że dotyczy to też wojskowych służb specjalnych – ocenia.
Ziemkiewicz odniósł się również do faktu, że dyskusji między prezydentem a szefem MON włączył się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według niego, jeśli występuje on publicznie i jednocześnie gani zarówno prezydenta, jak i Antoniego Macierewicza, to znaczy, że "zupełnie nad tym sporem nie panuje". – Pozostało mu pozorowanie działań, tak, by udawać, że "temu nagada, tamtemu nagada, i nimi rządzi". Ale jak można rządzić kimś, nie mając struktury?! Minister ma ministerstwo. Prezes korporacji też ma swój aparat. Jaki ma aparat Jarosław Kaczyński? Ano taki, że przychodzą do niego działacze, jeden nadaje na drugiego, a prezes rozstrzyga spory na zasadzie dziel i rządź. Ale tak można zarządzać partią, nie da się rządzić krajem. Bo nawet przy założeniu, że wszyscy ministrowie, premier, nawet prezydent zawsze słuchają Jarosława Kaczyńskiego – ocenił.