Samotny w Trybunale, czyli kariera Piotra Pszczółkowskiego
  • Cezary GmyzAutor:Cezary Gmyz

Samotny w Trybunale, czyli kariera Piotra Pszczółkowskiego

Dodano: 
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Piotr Pszczółkowski
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Piotr Pszczółkowski Źródło: PAP / Rafał Guz
Był prawnikiem, któremu ufali ludzie PiS. Dzisiaj jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego, którego uważają za zdrajcę.

Jeszcze pół roku temu Piotr Pszczółkowski, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, był uważany za jednego z najlepszych prawników sympatyzujących z PiS. Zaufany prawnik reprezentujący w śledztwach smoleńskich prezesa Jarosława Kaczyńskiego, autor aktu oskarżenia przeciw Tomaszowi Arabskiemu i innym. Dzisiaj w T K jest osamotniony. Z sędziami wybranymi jeszcze w poprzedniej kadencji ma kontakt czysto zawodowy. A nowo wybrana prezes Julia Przyłębska oraz sędzia Mariusz Muszyński w nieoficjalnych rozmowach określają go mianem zdrajcy, który przeszedł na stronę wroga. 

Pszczółkowski jest jednym z młodszych sędziów Trybunału Konstytucyjnego (rocznik 1970). Jego ojciec był teoretykiem prawa pracującym na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Matka była adwokatem. Nic więc dziwnego, że wybrał studia prawnicze. 

– Był jednym z wybitniejszych studentów, typem prymusa, ale sympatycznym – wspomina go starszy kolega ze studiów w Łodzi, Dariusz Barski, były prokurator krajowy. Interesował się prawem karnym. Studia skończył na samych piątkach. Spodziewano się, że będzie prokuratorem, ale w 1994 r. wybrał aplikację adwokacką, trafiając do jednej z najbardziej renomowanych łódzkich kancelarii – Owczarek, Wolski, Wosiński. Szybko dostrzegli jego uzdolnienia. Dość powiedzieć, że jako aplikant adwokacki brał udział w głośnych procesach z substytucji swoich patronów. Bronił m.in. byłego senatora Janusza Baranowskiego w słynnej sprawie o doprowadzenie do upadłości ubezpieczyciela Westa czy członków dyrekcji Centrum Zdrowia Matki Polki. 

W 1998 r. z wynikiem celującym zdał egzamin adwokacki i rozpoczął własną praktykę adwokacką w Łodzi, a potem otworzył również filię w Warszawie. Szybko zyskał renomę skutecznego obrońcy. Wybronił m.in. od zarzutu usiłowania zabójstwa głównego oskarżonego w sprawie tzw. strzelaniny w Spale, gdzie miało dojść do konfrontacji grup przestępczych z R adomia i Łodzi. 

Inną głośną sprawą, w której doprowadził do uniewinnienia oskarżonego, była ta przeciwko członkom zarządu i rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. 

Na tego adwokata uwagę zwrócił Zbigniew Ziobro, który szukał kogoś, kto podjąłby się bycia pełnomocnikiem rodziny w sprawie śmierci ojca ministra – Jerzego Ziobry. Rodzina jest przekonana, że Jerzy Ziobro zmarł w wyniku licznych błędów lekarskich. Mecenasowi przyszło się w tej sprawie zmierzyć z solidarnością zawodową lekarzy. Sprawa trwa do dziś.

Cały artykuł dostępny jest w 15/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także