Profesor Paweł Śpiewak wskazuje jednak nową nadzieję. Oto, oznajmił w wywiadzie dla należącego do koncernu Ringier Axel Springer portalu, PiS upadnie, albowiem „prowadzi wojnę z inteligencją”, budząc jej oburzenie „polityczne i etyczne”. Żeby uniknąć kłopotów definicyjnych, Paweł Śpiewak wyjaśnia od razu, że inteligencja to ci, którzy biorą udział w akcjach KOD, oraz ci, znacznie jego zdaniem liczniejsi, którzy się z tymi akcjami solidaryzują i popierają je „in pectore”.
Wypowiedź Pawła Śpiewaka warta jest zauważenia z innego zupełnie powodu – dlatego że jest charakterystyczna. Środowisko, które określono kiedyś (nie zrobiłem tego wcale pierwszy) mianem michnikowszczyzny, uparcie przypisuje sobie związek z tradycją polskiej inteligencji, więcej – ono uparcie chce się uważać za polską inteligencję. Tę samą, która tworzyła wszystkie polskie ruchy niepodległościowe XIX stulecia, od socjalistycznych do endecji i nawet w znacznej części ruch ludowy, która stworzyła zarówno ideę powstańczą, jak i idee pracy organicznej oraz której ukoronowaniem była obfita twórczość Stefana Żeromskiego. (...)
Formacja prof. Śpiewaka, którą nazywa on inteligencją, cechuje się czymś dokładnie przeciwnym: najgłębszą pogardą dla „hołoty”, przy czym hołotę tę stanowią w jej oczach ludzie biedniejsi: „starsi, gorzej wykształceni i z małych ośrodków” oraz wierzący, uważani za ciemnych i zacofanych. O formach, w których się ta pogarda przejawia, można by pisać długo. Wystarczy odnotowywać choćby „inteligenckie” reakcje na wprowadzenie programu „500+” i pełne irytacji zapowiedzi, że obdarowana „hołota” te pieniądze przepije. Lub też wyjaśnienia wyborczego zwycięstwa i popularności PiS wszechobecnym: „Wiocha nas przegłosowała”. Charakterystyczna jest jednostajność obelg, po które automatycznie sięga w potrzebie rzekoma inteligencja z KOD.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.