We wtorek wieczorem Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich potwierdziło w komunikacie, że zmarł kolejny górnik, który został poszkodowany w wyniku katastrofy w Pawłowicach.
Jak relacjonują lekarze, stan mężczyzny był skrajnie ciężki, górnik miał oparzenia ponad 50 proc. powierzchni ciała i głębokie poparzenia dróg oddechowych.
W szpitalu wciąż przebywa 19 rannych górników.
Katastrofa w kopalni Pniówek
W nocy z 19 na 20 kwietnia w Kopalni Węgla Kamiennego "Pniówka" w Pawłowicach doszło do dwóch wybuchów. Najbardziej prawdopodobną przyczyną był metan. Od tego czasu na miejscu trwa akcja służb.
Pracujące na miejscu zastępy ratowników, na początku akcji poszukiwały trzech pracowników, którzy zostali pod ziemią. W trakcie akcji utracono kontakt z siedmioma ratownikami – informuje JSW. Utrata kontaktu to wynik drugiego wybuchu, do którego doszło w trakcie trwania akcji ratowniczej. Obecnie służby wciąż nie odnalazły ciał siedmiu osób.
W czwartek późnym wieczorem Wyższy Urząd Górniczy poinformował, że doszło do kolejnego wybuchu. Urząd podał, że kolejni poszkodowani to ratownicy. Do wybuchu doszło między godz. 19.37, a 20.01 w rejonie akcji ratowniczej.
Katastrofa w kopalni "Zofiówka"
Do kolejnej katastrofy doszło w sobotę w kopalni JSW Zofiówka, w Jastrzębiu-Zdroju. Po wstrząsie i wypływie metanu zginęło co najmniej sześciu górników. Ratownicy w dalszym ciągu poszukują czterech poszkodowanych.
Do wstrząsu w kopalni doszło w nocy z piątku na sobotę w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów. W jego rejonie było 52 pracowników, 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu.
Czytaj też:
"Czarny tydzień dla polskiego górnictwa". Nie żyje kolejnych dwóch górnikówCzytaj też:
Rusza śledztwo ws. tragedii w kopalni Zofiówka