To zdarza się tak wyjątkowo, że tę chorobę nazywa się ultrarzadką. Jedno na 100 tys. dzieci rodzi się z mukopolisacharydozą. Kiedyś nie było na nią żadnych leków, teraz pojawiają się pierwsze terapie. Dają szansę na życie – bez bólu
Teresa Matulka doskonale rozumie sytuację chorych na mukopolisacharydozę (MPS), bo sama na nią choruje, podobnie jak dwoje jej dzieci. Od kiedy pamięta, zawsze bardzo bolały ją kręgosłup i stawy, jednak żaden z lekarzy nie wiązał tych objawów z mukopolisacharydozą. Gdy jej dzieci zaczynały chodzić, zaniepokoiło ją to, że się garbią i w dziwny sposób biegają. Lekarze początkowo twierdzili, że odziedziczyły sylwetkę po mamie. Dopiero ortopeda po prześwietleniu kręgosłupa i stawów zasugerował, że to może być MPS. Badania wykazały, że pani Teresa też cierpi na łagodną postać tej choroby.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.