Według informacji podanej przez rozgłośnię, władze miasta formalnie zakazały organizacji demonstracji powołując się na poprzednie spontaniczne pikiety w wyniku których dochodziło do blokady teatru i próby uniemożliwienia widzom wejścia na spektakl.
W uzasadnieniu decyzji przywołano również informacje z Facebookowych stron związanych z wydarzeniem zaplanowanym na koniec maja, na których miało pojawić się zdjęcie płonącej tęczy z komentarzem: "Może trzeba powtórzyć historię i w tym przypadku??? Dość plugastwa. Weźmy sprawy w swoje ręce".
Ratusz poinformował o spotkaniu z organizatorami wydarzenia podczas którego nie udało się jednak dojść do porozumienia ws. przebiegu demonstracji. Władzom Warszawy zależało na tym, aby nie doszło do blokady teatru.
"Ratusz uznał, że kilkudniowe zgromadzenie 2 tys. osób prowadziłoby do zablokowania Teatru Powszechnego i zgromadzenia zakazał. Organizatorzy mogą się od tej decyzji odwołać do sądu" – czytamy na rmf24.pl.
Czytaj też:
Narodowcy chcieli zablokować "Klątwę". Interweniowała policja