Ukraińcy w Polsce. Próba pierwszego bilansu
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Ukraińcy w Polsce. Próba pierwszego bilansu

Dodano: 
Uchodźcy w Centrum Pomocy Humanitarnej Ptak w Nadarzynie pod Warszawą
Uchodźcy w Centrum Pomocy Humanitarnej Ptak w Nadarzynie pod Warszawą Źródło: PAP / Rafał Guz
Wizja siedmiomilionowej „inwazji” na nasz kraj wywoływała wiele obaw. Takie ugrupowania jak Konfederacja uczyniły zresztą z tego zagadnienia swój temat polityczny, prowadząc kampanię pt. „Stop ukrainizacji Polski”. Czy mamy powody do obaw? Aby ustalić, jak wyglądają fakty, przeprowadziłem wiele rozmów z przedstawicielami służb imigracyjnych, wojewodami, reprezentantami mniejszości ukraińskich w Polsce i urzędnikami Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Trwający od ośmiu miesięcy za naszą wschodnią granicą konflikt uczynił z Polski kraj uchodźczy. Nigdy wcześniej w tak krótkim czasie nasz kraj nie przyjął tak dużej liczby przybyszów z terenów objętych wojną. Osiem miesięcy, które mijają od rozpoczęcia najnowszej fazy wojny rosyjsko-ukraińskiej, to dobra okazja do próby oceny skali zjawiska i sytuacji przybyłych do Polski uchodźców (w wypadku osób, które przyjechały po 24 lutego – od 80 do 90 proc. kobiet i dzieci).

To wyzwanie w sposób zrozumiały wywoływało ogromne emocje. Wizja siedmiomilionowej „inwazji” na nasz kraj wywoływała wiele obaw. Takie ugrupowania jak Konfederacja uczyniły zresztą z tego zagadnienia swój temat polityczny, prowadząc kampanię pt.„Stop ukrainizacji Polski”. W sieci pojawiły się nowo ukute fatalistyczne terminy: „Ukropol” czy „Ukropolin”. Oskarżano władze Polski o to, że masowo przyjmując uchodźców, szykują Polsce „nowy Wołyń”. Wyrażano obawy przed wyłonieniem się w Polsce ogromnej, nowej mniejszości narodowej, która miała wywołać konflikty podobne do tych, z którymi zmagała się II RP przed wojną. Słynna sprawa domniemanego ataku Ukraińców na Polaków w Warszawie, która potem okazała się fake newsem, pokazała, jak bardzo temat jest delikatny. Aby ustalić, jak wyglądają fakty, przeprowadziłem wiele rozmów z przedstawicielami służb imigracyjnych, wojewodami, reprezentantami mniejszości ukraińskich w Polsce i urzędnikami Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Obraz, który wyłania się z tych rozmów, pokazuje, że obawy były na wyrost. Nie oznacza to jednak, że Polska może sobie pozwolić na brak prac nad jakąś dalekowzroczną polityką odnoszącą się do tych z Ukraińców, którzy zechcą pozostać w Polsce na stałe.

Ilu wyjechało, ilu zostało?

Polska Straż Graniczna podaje, że od 24 lutego granice z Polską przekroczyło ponad 7 mln uchodźców. Ta liczba budziła największe obawy, ale osoby, które się na nią powoływały, często uznawały, że oznacza ona powiększenie się ludności Polski o 7 mln osób. Tymczasem z tej sumy ok. 3 mln Ukrainek z dziećmi wróciło do kraju w momencie, gdy okazało się, że ich ojczyzna potrafi utrzymać armię rosyjską na stosunkowo stabilnej linii frontu. Dalsze półtora miliona wyjechało z Polski w świat; do Włoch, Wielkiej Brytanii, Kanady czy Ameryki wyjechało po ok. 100 tys. Są też kraje, które przyjmują, jak na skalę swojego potencjału demograficznego, bardzo duże grupy przybyszów znad Dniepru i Dniestru. Na Litwie, która liczy sobie ok. 3 mln mieszkańców, przebywa 100 tys. Ukraińców. Nieco mniej przyjęły Estonia i Łotwa. Można więc podsumować, że w Polsce jest teraz ok 2,5 mln Ukraińców. Składają się na tę liczbę stara migracja i nowa. Stara emigracja, czyli obywatele ukraińscy, którzy przybyli do Polski w latach 2014–2022, liczy ok. 1,3 mln osób. Nowa emigracja, która przybyła do Polski i nie pojechała dalej, to ok. 1 mln 200 tys. ludzi. Około 400 tys. osób pobrało PESEL, który pozwala uczestniczyć w świadczeniach pomocowych ze strony państwa polskiego. Ilu Ukraińców powstrzymało się od pobrania numeru PESEL? Trudno orzec. To na pewno ci, którzy zastanawiają się, czy nie pojechać jednak do Niemiec lub wręcz za Atlantyk, do Kanady czy do USA.

Cały artykuł dostępny jest w 43/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także