W ruch szły puszki ze sprejem, noże i gaz pieprzowy. Parking przed warszawskim szpitalem im. Orłowskiego stał się swego rodzaju polem walki po tym, jak fundacja PRO-Prawo do Życia zaparkowała przed wejściem do placówki żuka, na którym zainstalowane zostały banery fundacji. Od lat organizuje ona pikiety i rozwiesza plakaty, na których pokazuje drastyczne zdjęcia dzieci zabitych w wyniku aborcji. Żuk zaparkowany przed warszawską placówką był elementem akcji „Szpitale bez aborterów”. Fundacja zwraca uwagę, że to właśnie w szpitalu im. Orłowskiego wykonuje się rocznie 120 aborcji.
Po tym, jak banery kilka razy zostały zniszczone, wolontariusze fundacji PRO-Prawo do Życia wystawiali nocne dyżury, by pilnować instalacji. Nie wystraszyło to jednak zwolenników liberalizacji ustawy aborcyjnej. Kilkakrotnie przed szpitalem musiała interweniować policja.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.