Informacja podana przez szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka wydaje się kończyć, trwające od połowy listopada, zamieszanie związane z propozycją Berlina, obejmującą dostarczenie do Polski systemów obrony przeciwrakietowej Patriot.
Po tym jak Warszawa zaproponowała rozstawienie sprzętu na terenie Ukrainy, a sekretarz generalny NATO poinformował, że takie działanie zależy jedynie od Polski i Niemiec, przez ostatnie dwa tygodnie Berlin rozważał decyzję w tym zakresie.
W tym czasie Kanclerz Olaf Scholz ponowił ofertę dostarczenia Polsce systemów obrony przeciwrakietowej. – Nasza oferta dla polskiego rządu, aby chronić swój własny kraj, wciąż jest na stole – mówił Scholz, cytowany przez "Handelsblatt". Jednocześnie kanclerz obiecał Ukrainie dalsze wsparcie wojskowe, które ma pomóc władzom w Kijowie odpieranie ataków z powietrza.
Systemy Patriot trafią do Polski
Z dzisiejszego wpisu szefa MON wynika, że ostatecznie Niemcy nie zdecydowały się na rozmieszczenie wyrzutni na Ukrainie.
"Po rozmowie z niemieckim MON z rozczarowaniem przyjąłem decyzję o odrzuceniu wsparcia Ukrainy" – napisał Błaszczak. "Rozmieszczenie Patriotów w zachodniej Ukrainie zwiększyłoby bezpieczeństwo Polaków i Ukraińców" – dodał minister.
Następnie szef Ministerstwa Obrony Narodowej napisał: "Przystępujemy więc do roboczych ustaleń ws. umieszczenia wyrzutni w Polsce i wpięcia ich w nasz system dowodzenia".
Błaszczak: Najlepiej sprawdziłyby się na zachodniej Ukrainie
Kilka dni temu szef MON, tłumaczył w Sejmie, dlaczego Warszawa opowiada się za rozstawieniem wyrzutni na Ukrainie.– Wyrzutnie najlepiej sprawdziłyby się na zachodniej Ukrainie. Taką rekomendację otrzymałem od oficerów wojsk przeciwrakietowych i przeciwlotniczych. Ta lokalizacja jest idealna z kilku powodów – mówił Mariusz Błaszczak w Sejmie.
– Po pierwsze stanowi ochronę polskie granicy i jednocześnie terytorium Ukrainy przed rakietami stanowiącymi potencjalne zagrożenie. Dzięki skutecznej ochronie ukraińskiej infrastruktury krytycznej obywatele ukraińscy nie będą zmuszeni do opuszczania swoich domów – wskazał.
Szef MON podkreślił, że jest sprawą oczywistą, iż obsługę przekazanych Patriotów stanowiliby żołnierze ukraińscy. – Nigdy nie proponowaliśmy stronie niemieckiej przekazania sprzętu wraz z obsługą – zaznaczył.
– Nie rozumiem też często podnoszonego argumentu o konieczności przeszkolenia – cały czas państwa wspierające szkolą Ukraińców w obsłudze wielu nowoczesnych systemów uzbrojenia, w tym tak skomplikowanych jak wyrzutnie HIMARS czy system NASAMS – wyjaśnił wicepremier.
Czytaj też:
"Lambrecht zerwała poufność negocjacji". Nowe informacje ws. oferty NiemiecCzytaj też:
Reznikow: Ukraina otrzyma czołgi i samoloty NATO