Jakubiak: Unia to niemiecki biznes, a nie strategia bezpieczeństwa

Jakubiak: Unia to niemiecki biznes, a nie strategia bezpieczeństwa

Dodano: 
Szef koła poselskiego Wolni Republikanie Marek Jakubiak
Szef koła poselskiego Wolni Republikanie Marek Jakubiak Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
Gdy tylko konflikt na Ukrainie wygaśnie, rosyjsko-niemieckie geszefty wrócą, a my nie będziemy mieli na to żadnego wpływu - mówi poseł Marek Jakubiak, kandydat na prezydenta RP w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Nie ustaje dyskusja na temat obrony i bezpieczeństwa, a także tego, kto jest „ruskim agentem” i „ruską onucą”, a kto dba o bezpieczeństwo Polski. Jak pan postrzega tę kwestię w kontekście rezolucji Parlamentu Europejskiego, uchwały dotyczącej Tarczy Wschód oraz poparcia dla tej rezolucji w polskim Sejmie?

Marek Jakubiak: Sytuacja jest kłopotliwa, ponieważ trzeba tłumaczyć rzeczy oczywiste. Chcę podkreślić, że Rosjanie nie inwestowali miliardów euro w Unii Europejskiej po to, by dziś nie mieć wpływu na sytuację. Moim zdaniem obecnie działa mechanizm „złodziej krzyczy: łapać złodzieja” – to klasyczna metoda odwracania uwagi. Niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza podała w swoim raporcie, iż w samym niemieckim rządzie działa około 2,5 tysiąca agentów rosyjskiego wpływu. W Niemczech, zwłaszcza w Berlinie, mieszka wielu zamożnych Rosjan, których liczbę szacuje się na około 2,5 miliona. Natomiast w Polsce po 1990 roku miało pozostać około 32 tysięcy agentów rosyjskich. W związku z tym należy zadać pytanie: czy przypadkiem nie jesteśmy wprowadzani w sztucznie wykreowaną debatę, która w rzeczywistości odwraca uwagę od istotnych problemów?

W jakim sensie?

W takim sensie, że żyjemy wśród rosyjskich agentów i ich wpływy są realnym problemem.

Politycy Platformy Obywatelskiej często oskarżają opozycję o prorosyjskość i działanie na rzecz Putina. Donald Tusk mówił, że ci, którzy nie poparli rezolucji w sprawie europejskiej armii, głosowali tak, jak życzyłby sobie Kreml.

To typowa zasłona dymna. Spójrzmy jednak na fakty: kto wypuszczał z polskich więzień ludzi podejrzanych o związki z rosyjskimi służbami? Kto uwolnił i oddał Rosji jednego z najważniejszych agentów, który dziś spokojnie żyje w Hiszpanii i pisze artykuły? Kto umorzył miliardowe długi Rosjanom? Kto ściskał się z rosyjskimi politykami w Sopocie? Odpowiedzi na te pytania są oczywiste. Teraz te same osoby oskarżają innych o rzekome prorosyjskie sympatie. Być może działają z wyrachowania, być może liczą na to, że w przyszłości relacje z Rosją wrócą do stanu sprzed wojny. Jestem przekonany, że gdy tylko konflikt na Ukrainie się zakończy, rosyjsko-niemieckie interesy natychmiast odżyją – i nie będziemy mieli na to żadnego wpływu. Niemcy dominują w Unii Europejskiej i to oni podejmują kluczowe decyzje.

Czy uważa pan, że Unia Europejska nie prowadzi długofalowej polityki strategicznej?

Dokładnie tak. Unia Europejska nie ma dalekosiężnej strategii globalnej – to przede wszystkim mechanizm gospodarczy, który służy niemieckim interesom. Struktura Unii jest tak skonstruowana, by wzmacniać dominację jednego państwa – Niemiec. Jeśli uda im się uniemożliwić Polsce budowę silniejszej armii niż niemiecka, będą forsować swoje rozwiązania. Proszę zwrócić uwagę: Niemcy zazdroszczą nam kontraktów zbrojeniowych, możliwości bojowych i nowoczesnego sprzętu. Przykładem jest chociażby śmigłowiec bojowy AH-64 Apache – Niemcy mają zaledwie dwa egzemplarze, podczas gdy Polska zakontraktowała 96 sztuk. Amerykanie przez lata ufali Niemcom, ale teraz wyraźnie to zaufanie spadło. Co więcej, Niemcy mają licencję na produkcję elementów systemu obrony powietrznej Patriot, ale tego nie robią. Dlaczego? To pokazuje różnicę w podejściu do obronności. Polska buduje realne zdolności obronne, podczas gdy Niemcy prowadzą politykę nastawioną na interesy gospodarcze, niekoniecznie uwzględniając kwestie bezpieczeństwa całej Europy.

Czytaj też:
Andrzej Duda w Watykanie. Rozmawiał o aktualnej sytuacji międzynarodowej
Czytaj też:
Trzaskowski: Razem z żoną tej sprawy nie odpuścimy

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także