W ostatnich miesiącach z armii miało odejść co najmniej kilkanaście tysięcy żołnierzy. W oficjalnym komunikacie Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło, że z końcem ubiegłego roku mundur zdjęło 8988 żołnierzy zawodowych z wojsk operacyjnych. Jednak ponad 4 tysiące kolejnych złożyło wnioski o odejście do cywila w styczniu tego roku. To jednak nie koniec, gdyż w ubiegłym roku zrezygnowało niemal 8 tysięcy ochotników z Wojsk Obrony Terytorialnej.
"Od dawna szeregi armii nie kurczyły się w tak zastraszającym tempie. Przez wiele lat mundur zrzucało średnio ok. 4-5 tys. żołnierzy rocznie. Powody były zwykle prozaiczne: wiek, zdrowie, sprawy osobiste. W tym roku coś się jednak zmieniło" – komentuje sprawę portal Onet.
W ostatnich dniach szef MON Mariusz Błaszczak wydał komunikat, w którym zapewnił, że exodus żołnierzy nie ma miejsca.
Zła organizacja armii?
W ostatnim czasie ministerstwo przekazało bezprecedensowe pakiety finansowe dla wojska, jednak na podwyżkach mają zyskiwać głównie najmłodsi i najstarsi żołnierze, podczas gdy średni stopień czuje się pominięty.
"Mundur zrzucają w większości wojskowi, którzy przesłużyli od 15 do 20 lat" – podkreśla Onet.
Jeden z podoficerów w rozmowie z portalem wskazuje, że to właśnie względy finansowe są powodem części odejść. Jak przyznaje wojskowy, odchodząc do cywila, żołnierz dostaje odprawę mieszkaniową i ma wówczas możliwość nadpłacenia kapitału za kredyt.
Jednocześnie dodaje, że żołnierze są rozgoryczeni stanem polskiej armii. –Z moich rozmów z odchodzącymi żołnierzami wynika, że na ich decyzje miała wpływ zła atmosfera, jaka obecnie panuje w wojsku – ocenia płk Piotr Gąstał, były dowódca jednostki wojskowej GROM.
Dowódcy mają być nieprzygotowani do zarządzania kadrami, co z kolei powoduje problem z utrzymanie morale w wojsku.
Jak wygląda polska armia?
Z oficjalnych danych możemy się dowiedzieć, że polska armia liczy 160 tysięcy żołnierzy, jednak do tych danych wliczani są ochotnicy z WOT, żołnierze wojsk operacyjnych czy studenci uczelni wojskowych.
– W jednostkach są tak duże braki kadrowe, że ludzie rzucani są na stanowiska, które ich nie interesują i do zadań, na których się nie znają – mówi podoficer w rozmowie z portalem.
Najgorzej sprawy wyglądają na tych stanowiskach, na których konieczna jest specjalizacja i doświadczenie. Żołnierze nie tylko mają być przerzucani ze stanowiska na stanowisko, ale również są przepracowani, biorąc nadgodziny.
Czytaj też:
Szef MON zapowiada: Niedługo powstaną nowe brygady WOTCzytaj też:
Polska zwiększy budżet obronny do 4 proc. PKB. "To wzrost o 160 proc."