W niedzielnym wydaniu "Kawy na ławę" gośćmi Konrada Piaseckiego byli Magdalena Biejat z Lewicy, Cezary Tomczyk z PO, Joanna Mucha z Polski 2050, Krzysztof Hetman z PSL, Artur Soboń z PiS i Andrzej Dera reprezentujący Kancelarię Prezydenta.
Politycy dyskutowali o najważniejszych tematach minionego tygodnia. Poruszono m.in. kwestię inflacji czy kontrowersji wokół Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Niemal od samego początku programu w studiu panowała gorąca atmosfera.
Wyłączone mikrofony
Podczas dyskusji na temat inflacji Artur Soboń odpierał zarzuty polityków opozycji, mówiące, że rząd nic nie robi, aby zmniejszyć inflację. Cezary Tomczyk z PO powtórzył zarzut, że rząd "łupił" Polaków na stacjach benzynowych.
Politycy co chwila przerywali wypowiedzi swoich kolegów z Sejmu. Prowadzący starał się dyscyplinować swoich rozmówców, ale na niewiele się do zdawało.
– Chcę zerwać z tym zgubnym nałogiem, który przez pierwsze 17 min tego programu się wytworzył. Proszę o nieprzerywanie sobie – mówił Piasecki.
– Drodzy państwo wprowadzamy nową zasadę w tym momencie. Wszyscy poza osobą, która mówi, mają wyciszone mikrofony – dodał po chwili dziennikarz.
Piasecki kończy program
To jednak na niewiele się zdało. Politycy nadal kłócili się między sobą, praktycznie uniemożliwiając widzom zrozumienie tego, co mówią. W końcu Piasecki poinformował, że kończy program.
– Drodzy państwo, przerwijcie na moment swoją dyskusję dlatego, że taki sposób jej prowadzenia nie prowadzi do niczego. Powiedziałbym, że wystawia wam kompromitujące świadectwo i tym stwierdzeniem skończę ten program – stwierdził, po czym dodał: "Reagujecie tak, że nasi widzowie nie słyszą i nie są w stanie wyciągnąć z tej waszej kakofonii żadnych wniosków".
Czytaj też:
Awantura w Sejmie. Marszałek Witek rozdzielała kłócących się posłów
Komentarze