Maltretowany 8-latek w szpitalu. Dziecko jest pobite i poparzone

Maltretowany 8-latek w szpitalu. Dziecko jest pobite i poparzone

Dodano: 
Ambulans przed szpitalem, zdjęcie ilustracyjne
Ambulans przed szpitalem, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Aleksander Koźmiński
Ośmioletni chłopiec z poparzeniami i złamaniami trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego opiekunowie zostali zatrzymani.

W poniedziałek 6 marca policja i służby medyczne interweniowały ws. ośmioletniego Kamila. Dziecko, wraz z rodzeństwem, pozostawało pod opieką matki i ojczyma w częstochowskiej dzielnicy Stradom. Opiekunowie znęcali się nad chłopcem i prawdopodobnie próbowali go zabić.

Poważne obrażenia 8-letniego chłopca

Kiedy w poniedziałek biologiczny ojciec ośmiolatka przyszedł go odwiedzie, zobaczył obrażenia dziecka i zadzwonił po pogotowie.

– W poniedziałek 3 kwietnia ok. godz. 14.30 śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przywiózł do nas 8-letniego chłopca z Częstochowy – relacjonuje dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka.

– Stwierdziliśmy u niego rozległe obrażenia, które w naszej opinii powstały co najmniej kilka dni wcześniej. Było to oparzenie głowy, tułowia i kończyn oraz złamania kończyn. Po wstępnym ustabilizowaniu został przekazany na oddział intensywnej terapii naszego szpitala, gdzie anestezjolodzy walczyli o jego życie. Następnego dnia udało nam się przeprowadzić operacje, które pozwoliły nam na zaopatrzenie tych obrażeń, które u niego wystąpiły. Aktualnie pacjent w stanie ciężkim przebywa na oddziale intensywnej terapii – poinformował lekarz w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim".

Śledztwo policji ws. znęcania się nad dzieckiem

Jak wynika z ustaleń śledczych i lekarzy, koszmar ośmiolatka trwał co najmniej od miesiąca. 35-letnia matka dziecka i jej 27-letni partner bili chłopca, polali także jego twarz nieznaną substancją i podpalili. Do pobicia i poparzenia dziecko doszło prawdopodobnie pod koniec marca.

Policja bada okoliczności zdarzenia, opiekunowie dziecka zostali przesłuchani. "Dziennik Zachodni" ustalił, że lokalne służby nie otrzymywały wcześniej sygnałów, że w rodzinie dochodzi do przemocy.

Troje innych dzieci zatrzymanej 35-latki kobiety na razie jest pod opieką rodziny.

Czytaj też:
Pobicie w Pruszkowie. Romanowski ostro o Żukowskiej: Lewacka głupota

Źródło: dziennikzachodni.pl/RMF FM
Czytaj także