Według sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" ponad połowa Polaków (50,6 proc. respondentów) uznaje obecność wagnerowców na Białorusi za zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski (z czego 28,2 zdecydowanie tak uważa, a 22,4 "raczej tak"). Zagrożenia nie widzi łącznie 36,1 proc. (22,1 "raczej nie" i 14 proc. "zdecydowanie nie").
Przybycie w połowie lipca na Białoruś kilku tysięcy najemników Grupy Wagnera spotkało się z reakcją polskich służb. Na granicę skierowano wojskowych saperów, pół tysiąca policjantów prewencji i wzmocniono patrole Straży Granicznej.
Presja na granicy trwa
Rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej por. Anna Michalska wskazuje, że reżim Aleksandra Łukaszenki nie chce rezygnować z dochodowego dlań procederu wspomagania nielegalnego przekraczania granicy z Polską. "Presja trwa, bo z tego biznesu reżim Łukaszenki nie chce zrezygnować, nie tylko z powodów politycznych, ale także finansowych" - wyjaśnia. Wzrasta liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy - w zeszłym roku było ich 15,7 tys., a w ciągu tylko ostatnich 7 miesięcy –18 tys. przypadków.
Straż Graniczna obawia się, że obecność wagnerowców dodatkowo skomplikuje sytuację na granicy. Już teraz, jak wskazuje por. Michalska, białoruskie służby szkolą migrantów, by rzucali w samochody SG kamieniami i gałęziami. Do przeszkalania migrantów mogą się teraz włączyć członkowie Grupy Wagnera. Także sami najemnicy mogą być użyci do przeprowadzania prowokacji granicznych.
Wojna psychologiczna
Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Piotr Żochowski szacuje liczbę najemników, którzy przybyli na Białoruś między 11 a 19 lipca na ok. 3 tys. osób, z których większość rozlokowano w miejscowości Osipowicze (obwód mohylewski). Docelowo Grupa ma liczyć ok. 10 tys. ludzi. Grupa najemników przebywać ma na poligonie pod Brześciem. Jak ocenia Żochowski, pobyt wagnerowców poza poligonem w Brześciu "będzie elementem operacji psychologicznej mającej zwiększyć zaniepokojenie Warszawy i Wilna".
Były szef MSWiA Marek Biernacki sądzi, że celem kondotierów może być przywrócenie stanu wyjątkowego na granicy polskiej, a może także w całym kraju. Nie należy się jednak obawiać ich ataku na Polskę, gdyż "to by oznaczało wojnę z NATO i UE”.
Czytaj też:
Gen. Skrzypczak: Wagnerowcy – jeśli chcą cokolwiek zrobić – to muszą mieć zgodę Putina i ŁukaszenkiCzytaj też:
Niebezpieczny incydent przy granicy. Funkcjonariusze SG zaatakowaniCzytaj też:
Wagnerowcy dotarli do Grodna. Media: Mają urządzać prowokacje na granicy