Jak tłumaczył red. Paweł Lisicki, w ostatnich tygodniach, kiedy księdza Adama Bonieckiego przestał obowiązywać zakaz wypowiadania się w mediach, duchowny występował we wszystkich większych mediach "plotąc głupoty".
– Jeśli ksiądz, o kim można się spodziewać, że przedstawia stanowisko Kościoła, zaczyna opowiadać o panu, który sam się podpalił, jako o męczenniku, że to trzeba traktować jako przejaw męczeństwa, to jest to niedopuszczalne – podkreślił Lisicki. Jak dodał red. nacz. "Do Rzeczy", szczególnie, że w narracji duchownego zabrakło wyraźnego podkreślenia nauki Kościoła katolickiego w kwestii samobójstw. – To musiało budzić zgorszenie wiernych – dodał Lisicki.
– Ksiądz Boniecki wybrał towarzystwo jakim są marianie i albo chce być w tym towarzystwie i akceptuje te, dziwne moim zdaniem regulacje, albo nie chce. Przynależność do zakonu to nie prawo państwowe, a teraz jest czas kiedy wiele osób występuje z Kościoła katolickiego. Ksiądz też może wystąpić z zakonu, może zostać kapłanem świeckim, diecezjalnym. Mógłby wystąpić z Kościoła Katolickiego, uznając, że jest on niechrześcijański, wiele osób tak robi – tłumaczył w odpowiedzi Jacek Żakowski. – No to mamy apel do księdza Bonieckiego, żeby wystąpił z zakonu – śmiał się w odpowiedzi Paweł Lisicki.
– Ktoś tak odpowiedzialny i mądry jak ksiądz Boniecki, musi się odpowiednio zachować w tej sytuacji i powiedzieć, że jego zakon zszedł na złą drogę – dodał na koniec Jacek Żakowski.
Czytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski dosadnie odpowiada Wielowieyskiej ws. księdza Bonieckiego