Coś pani powiem. Cała moja rodzina to kryminaliści. Wszyscy żeśmy siedzieli, może poza córką, która nie zdążyła, bo trochę za późno się urodziła. Dzisiaj jednak jesteśmy dumni z tego, żeśmy wtedy siedzieli w więzieniach – mówi Zbigniew Matysiak pseudonimy Kowboj, Dym, 27 – jeden z ostatnich żyjących żołnierzy wyklętych, major. Jedziemy do powstającego przy Rakowieckiej Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Major Matysiak w maciejówce z przypiętym przedwojennym orzełkiem rozgląda się po korytarzu i próbuje przywołać wspomnienia sprzed siedemdziesięciu lat. – Wie pan, że ja tu byłem pensjonariuszem? – pyta zawadiacko dyrektora muzeum Jacka Pawłowicza, bo ani stalinowscy oprawcy, ani lata komuny nie odebrały mu pogody ducha i poczucia humoru.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.