Walka o prawdę
Polska od lat prowadzi nierówną walkę o prawdę historyczną. Każdego dnia w mediach na całym świecie, także tych uznawanych za prestiżowe i opiniotwórcze, pojawia się nieprawdziwe i oszczercze sformułowanie "polskie obozy śmierci" lub "polskie obozy zagłady". Zgodnie z przyjętą przez Sejm nowelizacją ustawy o IPN, za używanie sformułowania „polskie obozy koncentracyjne” i podobnych będzie groziła kara grzywny lub trzech lat więzienia. W myśl nowelizacji, także organizacje pozarządowe będą mogły występować w obronie dobrego imienia w sprawach cywilnych przeciwko mediom i osobom posługującym się tego typu sformułowaniami.
Premier, ambasador w Polsce i członek Knesetu
W dniu, kiedy obchodziliśmy 73. rocznicę wyzwolenia Auschwitz, w mediach za sprawą wypowiedzi izraelskich polityków, wybuchła wrzawa związana z nowymi przepisami. Premier Izraela Benjamin Natanjahu zaapelował o wycofanie przez Polskę rozwiązań, bo stanowią one próbę "zmieniania historii". Krytycznie do sprawy odniosła się także ambasador Izraela w Polsce, Anna Azari. Co ważne, swoją opinię wygłosiła podczas uroczystości w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Dyplomatka oceniła: – Nowelizacja ustawy o IPN przyjęta wczoraj [przez polski Sejm – przyp. red.] traktowana jest przez Izrael jako możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady. Dużo, dużo emocji i rząd Izraela odrzuca tę nowelizację.
Wcześniej w skandalicznym wpisie do przepisów odniósł się członek Knesetu. Ja’ir Lapid potępia nowe prawo. Pisze m. in. o "polskim udziale w Holocauście". "Całkowicie potępiam nowe polskie prawo, które próbuje zaprzeczyć polskiemu współudziałowi w Holokauście. Został wymyślony w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostało zamordowanych bez spotkania z niemieckim żołnierzem. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo nie może tego zmienić" – tak brzmi zawierający obrażające naród polski tezy wpis. Ja'ir Lapid to nie tylko polityk, ale także dziennikarz i pisarz.
Jego wpis szybko spotkał się z reakcją Ambasady RP.
Rząd odnosi się do sprawy. Głos zabierają politycy i dziennikarze
Premier Mateusz Morawieckie przypomniał, że w 2016 roku Polska i Izrael wydały wspólne oświadczenie, w którym sprzeciwiają się wszelkim próbom "wypaczania historii narodów żydowskiego lub polskiego".
Do sprawy, a konkretnie do słów ambasador Izraela, na antenie TVP Info odniósł się minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. – Po prostu chodzi o to, żeby się bronić przed nieprawdziwymi zarzutami, jakoby w Polsce powstawały obozy zagłady budowane przez Polaków. Zbyt często na świecie Polsce przypisuje się zbrodnie, których Polska nie popełniła – powiedział szef polskiej dyplomacji.
Z kolei na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki napisał: "Proszę wszystkich, aby ws. "polskich obozów śmierci" (przynajmniej w tej sprawie) - stanąć razem! Pokażmy, że Polska jest silna. To prawdziwa racja stanu.#GermanDeathCamps".
"Każdy kto uważa, że Polska jest "współodpowiedzialna" za Holocaust, lub też posługuje się pojęciem "polskie obozy zagłady" - powinien być ścigany i karany" – napisał poseł Adam Andruszkiewicz.
To tylko niektóre z dziesiątek komentarzy w tej sprawie.
twittertwittertwittertwittertwitterCzytaj też:
Zespół kryzysowy pilnie potrzebnyCzytaj też:
Premier w Auschwitz: W Yad Vashem brakuje najważniejszego drzewa, drzewa dla Polski