BOGDAN ŚWIDERSKI | Wydaje się, że fraza „Obcy w domu”, będąca hasłem obchodów 50. rocznicy wydarzeń marcowych ’68 przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, obarczona jest podwójnym błędem. Po pierwsze: Czy istotnie podstawowym przesłaniem działań marcowych była obcość czy raczej jedność? Po drugie: nadając Żydom miano „obcych”, czyli ludzi pozbawionych praw w swoim kraju, zamienia się ich wyłącznie w ofiary. Jest to zapewne rezultat tak modnej dzisiaj idei wiktymizacji żydowskiej historii, opartej na niekoniecznie prawdziwym przekonaniu, że „ofiara zawsze ma rację”.
Najśmieszniejsze jest jednak to, że ów muzealny nadtytuł nie został bynajmniej wymyślony w muzeum. Jest to bowiem dosłowna powtórka antysemickiej frazy Gomułki z marcowych przemówień. To on w neurotycznej intonacji oddzielił Polaków od „syjonistów”, których postanowił wygnać. Ta fraza nigdy nie była obiektywną oceną wydarzeń marcowych, ale gorącym hasłem politycznym antysemitów. To cięcie siekierą po „linii krwi” jest zgodne z programem nacjonalistów w obu grupach narodowych. Nie oddaje jednak prawdy o tamtych wydarzeniach.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.