W tłumaczeniu z orwellowskiego na polski oznacza to, że skończyło się kupowanie przez państwowe firmy reklam w mediach nietrzymających linii propagandowej PO. Nie jest wcale tak, jak twierdzi prezes Hojka, że za rządów PiS zlecenia z SSP w ogóle nie trafiały do mediów lewicowo-liberalnych; jedną z przyczyn utraty przez tę partię władzy była naiwna wiara, że jest w stanie „oswoić pieniędzmi” różne antypisowskie środowiska i grupy interesu. One zresztą te pieniądze brały, uważając, że im się należą jak chłopu ziemia, po czym, nie poczuwając się do żadnej wdzięczności, i tak na PiS pluły dalej – jak, nie przymierzając, pani Janda czy środowisko filmowców.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.