Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) odroczyła decyzję w sprawie subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości. Kolejne posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 29 sierpnia. Partii grozi utrata 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji. Duże wątpliwości budzi m.in. wykorzystywanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości oraz pikniki 800 plus, organizowane w czasie kampanii wyborczej.
Według doniesień portalu Business Insider Polska, PKW oceniła nieprawidłowości w Rządowym Centrum Legislacji i NASK jako dowody potwierdzające bezprawne finansowanie kampanii. Z kolei program "19:30" podał nieoficjalnie, że PKW zdecydowała o odebraniu pieniędzy formacji Jarosława Kaczyńskiego.
PiS kontra PKW
– Jak każda partia polityczna zaciągnęliśmy kredyt na trzy kampanie wyborcze. To są dziesiątki milionów złotych. Wskutek opóźniania decyzji przez PKW tracimy z tego tytułu ogromne odsetki. Dlatego, jeśli PKW odrzuci nasze sprawozdanie finansowe, to nie tylko pójdziemy z tym do sądu, ale także wystąpimy z cywilnym powództwem o zapłacenie odszkodowań z tytułu podniesionych odsetek kredytowych – zapowiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Henryk Kowalczyk, skarbnik PiS.
Były wicepremier i minister rolnictwa podkreślił, że nie ma żadnych merytorycznych i obiektywnych podstaw do odrzucenia sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości.
– W tej chwili to już nie jest nawet wywieranie presji na PKW, ale wręcz szantaż. Widzimy dziś szukanie na siłę argumentów przeciwko nam, których nie ma. To jest skandaliczne zachowanie, nie tylko rządu, ale i PKW. To już jest niemalże standard rodem z Białorusi – stwierdził Kowalczyk.
– Ta sytuacja sprawia, że zaczynam się obawiać o stan demokracji i wolności w Polsce – zaznaczył.
Czytaj też:
Jaki: Próbują wykończyć opozycję metodami antydemokratycznymiCzytaj też:
Miliony dla PiS zagrożone. Kukiz: Zniszczyć Kaczyńskiego