Walka o wolność zgromadzeń. O co chodzi w sporze o organizację Marszu Niepodległości?

Walka o wolność zgromadzeń. O co chodzi w sporze o organizację Marszu Niepodległości?

Dodano: 
Prezes i przedstawiciele Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości"
Prezes i przedstawiciele Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" Źródło: PAP / Leszek Szymański
Prezes Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" i prawnik Centrum Interwencji Procesowej w Instytucie na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris adw. Bartosz Malewski w nieco dłuższym tekście wyjaśnił istotę sporu o organizację wydarzenia.

Jeżeli zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej 4 razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, a tego rodzaju wydarzenia odbywały się w ciągu ostatnich 3 lat, chociażby nie w formie zgromadzeń i miały na celu w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń, organizator może zwrócić się z wnioskiem do wojewody o wyrażenie zgody na cykliczne organizowanie tych zgromadzeń.

(art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach)

Marsz Niepodległości bez statusu zgromadzenia cyklicznego

Chcąc zrozumieć obecny spór o Marsz Niepodległości, musimy cofnąć się do grudnia 2023 r. To właśnie wtedy Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” składa wniosek do Wojewody Mazowieckiego Mariusza Frankowskiego o zgodę na cykliczne organizowanie Marszu Niepodległości przez kolejne 3 lata. Marsz Niepodległości posiadał ten status dwukrotnie – łącznie od 2017 do 2023 r. Wojewoda jednak odmawia. Kierujemy sprawę do Sądu Okręgowego, który uchyla decyzję wojewody, wojewoda składa zażalenie do Sądu Apelacyjnego, a ten… uchyla postanowienie Sądu Okręgowego i przekazuje mu sprawę do ponownego rozpoznania. Sąd Okręgowy ponownie jednak uchyla decyzję wojewody twardo broniąc swego wcześniejszego stanowiska. Wojewodzie jednak ponownie przysługuje prawo do złożenia zażalenia, z którego korzysta, a Sąd Apelacyjny ostatecznie uchyla postanowienie Sądu Okręgowego i podtrzymuje w mocy decyzję wojewody. Tym samym Marsz Niepodległości traci status zgromadzenia cyklicznego.

PODPISZ PROTEST W OBRONIE MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI

Jaka była przyczyna takiej decyzji Wojewody Mazowieckiego? Tu wrócić musimy pamięcią jeszcze dalej – do 2021 roku. Wówczas Marsz Niepodległości uzyskał status zgromadzenia cyklicznego po raz drugi, jednak odwołanie do sądu od decyzji ówczesnego Wojewody Mazowieckiego Konstantego Radziwiłła złożył Prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski. Skutecznie – zarówno Sąd Okręgowy, jak i Sąd Apelacyjny stanęły po stronie Rafała Trzaskowskiego i 29 października 2021 r., na 14 dni przed Marszem Niepodległości 2021 decyzja Wojewody Mazowieckiego została uchylona. Marsz Niepodległości, mimo to i tak się odbył. Za jego organizację odpowiadało Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości”, które, tak jak zawsze, czuwało nad jego przebiegiem, zabezpieczało go, poniosło jego koszty etc. Równolegle do Marszu Niepodległości – w tym samym miejscu i czasie – obchody zorganizował Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, którego przedstawiciele złożyli kwiaty przed „Miejscem Uświęconym Męczeńską Krwią Polaków Walczących o Wolność” przy Al. Jerozolimskich 37 oraz przed popiersiem Ignacego Jana Paderewskiego w Parku Skaryszewskim. Właśnie na te okoliczności powoływał się w grudniu 2023 r. Wojewoda Mazowiecki Mariusz Frankowski, odmawiając Marszowi Niepodległości statusu cykliczności oraz twierdząc, jakoby organizatorem marszu w 2021 r. było nie Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości”, a UdsKiOR. Cykliczność na lata 2021-2023 przywrócił dopiero Sąd Najwyższy postanowieniem z 2022 r., w którym wskazał, że Rafał Trzaskowski jako Prezydent m. st. Warszawy w ogóle nie miał nawet legitymacji, by złożyć odwołanie w tej sprawie. To, co zdawał się dostrzegać Sąd Okręgowy w sporze o cykliczność na przełomie 2023 i 2024 r., nie dostrzegał jednak ani wojewoda, ani Sąd Apelacyjny.

Podjęliśmy więc inne próby uzyskania statusu zgromadzenia cyklicznego. Począwszy od lutego 2024 r., 11 dnia każdego kolejnego miesiąca, aż do 11 października 2024 r. Stowarzyszenie odbywa zgromadzenie publiczne, które – tak jak Marsz Niepodległości – swój początek ma na Rondzie Dmowskiego i kończy się na błoniach Stadionu Narodowego. Celem każdorazowo było wyrażenie dumy narodowej i przywiązania do polskiego dziedzictwa narodowego. Dzięki temu w czerwcu 2024 r. Stowarzyszenie na podstawie art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach zyskało możliwość ubiegania się o cykliczność:

Jeżeli zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej 4 razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, a tego rodzaju wydarzenia odbywały się w ciągu ostatnich 3 lat, chociażby nie w formie zgromadzeń i miały na celu w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń, organizator może zwrócić się z wnioskiem do wojewody o wyrażenie zgody na cykliczne organizowanie tych zgromadzeń.

(art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach)

Wojewoda jednak ponownie odmówił. Swoją decyzję argumentował tym razem tym, że rzekomo „wnioskodawca nie dochował wymogów dotyczących terminarza i 3-letniej historii zgromadzenia, a wskazany przez wnioskodawcę cel zgromadzenia nie dotyczy uczczenia doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń”. Ponownie złożyliśmy więc odwołanie do Sądu Okręgowego, który przychylił się do części naszych zarzutów i tym samym nie podzielił oceny Wojewody Mazowieckiego co do braku wykazania 3-letniej historii zgromadzeń (nie było to w ogóle w niniejszym przypadku koniecznym wymogiem), jak również co do niedochowania przez Stowarzyszenie wymogów dotyczących terminarza. Zgodził się jednak co do tego, że wskazany cel zgromadzenia nie dotyczy uczczenia doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń. Z tego powodu Sąd Okręgowy oddalił nasze odwołanie, a następnie Sąd Apelacyjny to rozstrzygnięcie potwierdził. Tym samym decyzja Wojewody Mazowieckiego pozostała w mocy. Taka wykładnia art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach, sprowadzająca się do tego, że zarówno zgromadzenia cykliczne odbywające się co najmniej cztery razy w roku, jak i zgromadzenia cykliczne odbywające się raz na rok przez okres 3 ostatnich lat, muszą mieć na celu uczczenie istotnych wydarzeń narodowych, prowadzi de facto do uniemożliwienia organizowania przez obywateli zgromadzeń cyklicznych, powtarzalnych co najmniej 4 razy w roku. Niemożliwym bowiem jest wskazanie doniosłego i istotnego dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzenia, którego świętowanie byłoby możliwe częściej niż raz do roku. Przepis art. 26 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach w części staje się zatem przepisem martwym.

„Kto pierwszy – ten lepszy”

W obliczu utraty statusu zgromadzenia cyklicznego stanęliśmy przed wyzwaniem zorganizowania Marszu Niepodległości w trybie zwykłym:

Organizator zgromadzenia zawiadamia organ gminy o zamiarze zorganizowania zgromadzenia w taki sposób, aby wiadomość dotarła do organu nie wcześniej niż na 30 dni i nie później niż na 6 dni przed planowaną datą zgromadzenia.

(art. 7 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach)

Jeżeli wniesiono zawiadomienia o zamiarze zorganizowania dwóch lub większej liczby zgromadzeń, które mają zostać zorganizowane chociażby częściowo w tym samym miejscu i czasie, w szczególności w odległości mniejszej niż 100 m pomiędzy zgromadzeniami, i nie jest możliwe ich odbycie w taki sposób, aby ich przebieg nie zagrażał życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach, o pierwszeństwie wyboru miejsca i czasu zgromadzenia decyduje kolejność wniesienia zawiadomień.

(art. 12 ust. 1 zd. 1 Prawa o zgromadzeniach)

Zawiadomienie o zgromadzeniu w dniu 11 listopada możliwe jest zatem najwcześniej o północy z 11 na 12 października i najpóźniej o północy z 4 na 5 listopada. O tym jednak czy zawiadamiający uzyska praktyczną możliwość organizacji zgromadzenia publicznego w wybranym miejscu i czasie przesądza to, czy uda mu się być pierwszym, który złożył zawiadomienie. Decydują de facto milisekundy. Dla nas – organizatorów Marszu Niepodległości – to ryzyko zbyt duże, by nie podjąć innej próby.

Czerpiąc doświadczenie z przeszłości, znając wielokrotne próby złośliwego uprzedzenia nas przez ugrupowania lewicowe i starania o zajęcie Ronda Dmowskiego oraz trasy w kierunku błoni Stadionu Narodowego, zdecydowaliśmy się na złożenie zawiadomień o zgromadzeniach wielodniowych, które swój początek miałyby w dniach poprzedzających 11 listopada. To pozwoliło nam złożyć zawiadomienia o zgromadzeniu wcześniej, aniżeli o północy z 11 na 12 października. I tak, 28 września 2024 r. o godz. 01:12 złożyliśmy zawiadomienie o zamiarze zorganizowania zgromadzenia publicznego trwającego od godz. 21:00 w dniu 28 października 2024 r. do godz. 1:00 w dniu 12 listopada 2024 r. W zawiadomieniu wskazaliśmy, że od 28 października do 11 listopada do godz. 14:00 zgromadzenie przyjmie formę zgromadzenia stacjonarnego, które nie zakłóci w żaden sposób ruchu miejskiego i nie spowoduje wyłączenia ulic. W planach mieliśmy bowiem skromny „Namiot Niepodległości”, w którym każdy zainteresowany mógłby nas odwiedzić, posłuchać prelekcji, odebrać plakat promujący tegoroczny marsz i po prostu porozmawiać. Dopiero 11 listopada o godz. 14:00 zgromadzenie przyjęłoby formułę przemarszu w kierunku błoni Stadionu Narodowego. W zawiadomieniu jako przewidywaną liczbę uczestników – w oparciu o wcześniejsze Marsze Niepodległości – wskazaliśmy 100 tysięcy. Oczywistym było dla nas, że to liczba w momencie kulminacyjnym zgromadzenia – 11 listopada, a nie liczba, która miałaby się utrzymywać od samego początku zgromadzenia.

Organ, czyli Prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski – pozostawał jednak wobec złożonego zawiadomienia bezczynny. Informacja o zgromadzeniu nie została udostępniona w Biuletynie Informacji Publicznej. Nie wydano także decyzji o zakazie zgromadzenia. Dlatego w kolejnych dniach złożyliśmy kolejne zawiadomienia:

  • w dniu 7 października o godz. 00:30 – zawiadomienie o zamiarze organizacji zgromadzenia od godz. 21.00 w dniu 5 listopada 2024 r. do godz. 1.00 w dniu 12 listopada 2024 r.,
  • w dniu 8 października o godz. 00:14 – zawiadomienie o zamiarze organizacji zgromadzenia od godz. 21.00 w dniu 6 listopada 2024 r. do godz. 1.00 w dniu 12 listopada 2024 r.,
  • w dniu 9 października o godz. 00:01 – zawiadomienie o zamiarze organizacji zgromadzenia od godz. 21.00 w dniu 8 listopada 2024 r. do godz. 1.00 w dniu 12 listopada 2024 r.,
  • w dniu 10 października o godz. 00:00 – zawiadomienie o zamiarze organizacji zgromadzenia od godz. 21.00 w dniu 9 listopada 2024 r. do godz. 1.00 w dniu 12 listopada 2024 r.,
  • w dniu 11 października o godz. 00:00 – zawiadomienie o zamiarze organizacji zgromadzenia od godz. 21.00 w dniu 10 listopada 2024 r. do godz. 1.00 w dniu 12 listopada 2024 r.

Na marginesie – nasze obawy o próbę zajęcia Ronda Romana Dmowskiego i trasy w kierunku błoni Stadionu Narodowego przez inne osoby lub środowiska i w ten sposób uniemożliwienia przejścia Marszu Niepodległości, nie były bezpodstawne. Istotnie – nieznana nam osoba próbowała dokonać rejestracji zgromadzenia publicznego właśnie w tym miejscu i na tej trasie, które miałoby trwać od 8 do 11 listopada. To wskazuje, że nasze działanie było ze wszech miar racjonalne.

Rafał Trzaskowski zakazuje Marszu Niepodległości

14 października 2024 r. Prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski wydał decyzję obejmującą wszystkie sześć zawiadomień o zgromadzeniach – decyzję o zakazie ich organizacji. W decyzji powołał się na dwie podstawy.

Zdaniem Rafała Trzaskowskiego nasze zawiadomienia były przedwczesne, gdyż 30-dniowy termin, o którym mowa w cytowanym wyżej art. 7 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach, miałby dotyczyć nie tylko dnia rozpoczęcia zgromadzenia, ale i jego zakończenia. Ten argument był mocno eksploatowany w przekazie medialnym warszawskiego ratusza. Miał za zadanie wyśmiać nasze działanie, wskazując na to, że rzekomo zgłoszenia nie zostały wysłane w terminie. Taka interpretacja prowadziłaby jednak do uznania, że w polskim porządku prawnym zgromadzenie publiczne maksymalnie może trwać jedynie 24 dni. Prawo o zgromadzeniach takiego ograniczenia jednak nie przewiduje, a sam warszawski urząd w przeszłości publikował w BIP informacje o zgromadzeniach trwających wiele dni, w tym niejednokrotnie blisko 30 dni. Jedno z nich – rekordowe – miało trwać nawet 365 dni. W toku postępowania przed Sądem Okręgowym przedstawiliśmy rejestr takich zgromadzeń, obejmujący 581 pozycji z lat 2018-2024. W tym zakresie Sąd Okręgowy przyznał nam rację – Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” zawiadomienia o zgromadzeniach złożyło w ustawowym terminie.

Drugim powodem decyzji Rafała Trzaskowskiego było rzekome zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi albo mienia w znacznych rozmiarach. Co do tego argumentu, warszawski ratusz oparł się o opinię Komendanta Stołecznego Policji (opinia z 8 października 2024 r.), Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej m. st. Warszawy (opinia z 4 października 2024 r.), dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego MEDITRANS (opinia z 9 października 2024 r.) oraz dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego (opinia z 8 października 2024 r.). Na marginesie warto odnotować, że dyrektor ZTM podlega Prezydentowi m. st. Warszawy, który nawiązuje i rozwiązuje stosunek pracy z dyrektorem ZTM, a także udziela niezbędnych mu pełnomocnictw i upoważnień. Stanowiska te dotyczyły jedynie zgromadzenia mającego trwać od 28 października do 12 listopada, ale stały się wdzięcznym pretekstem do wydania decyzji o zakazie organizacji wszystkich zgromadzeń. Z uzasadnienia decyzji wynika jednak, że:

  • „…zgromadzenia […] będą miały bardzo negatywny wpływ na funkcjonowanie miasta…”,
  • „…zorganizowanie przedmiotowego zgromadzenia bez wątpienia sparaliżuje przemieszczanie się pieszych i spowoduje blokadę centralnych arterii komunikacyjnych…”,
  • „(…) zapewnienie bezpieczeństwa […] uczestnikom jak również osobom postronnym będzie obligowało nas do mobilizacji dużej ilości sił i środków policyjnych”,
  • „Zamknięcie newralgicznych ulic w ścisłym centrum miasta mogłoby doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego, co spotkałoby się z niezadowoleniem pasażerów”.

I właśnie tej drugiej przesłanki do wydania zakazu Marszu Niepodległości nie obalił ani Sąd Okręgowy, ani też Sąd Apelacyjny w II instancji. Nie sposób się jednak zgodzić, że jakikolwiek z cytowanych wyżej fragmentów oznacza, że zachodzi rzeczywiste zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi albo mienia w znacznych rozmiarach. Z pewnością za takowe nie można uznać rzekomego sparaliżowania przemieszczania się pieszych czy rzekomego niezadowolenia pasażerów. Zwłaszcza że jak przyznał Komendant Stołeczny Policji w piśmie skierowanym do ratusza: „nie ma potwierdzonych informacji, że podczas tego rodzaju zgromadzenia może dojść do zbiorowego naruszenia porządku prawnego”. Ponadto, choć organizator zgromadzenia może wskazać w zawiadomieniu informację o planowanych środkach bezpieczeństwa, to obowiązkiem władzy publicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom manifestacji i wieców. Twierdzenia wyrażone w tych stanowiskach nie mają najmniejszego uzasadnienia również z tej przyczyny, że – jak wyżej już zostało to wspomniane – w zawiadomieniach wskazywaliśmy, że w dniach poprzedzających 11 listopada, zgromadzenie przyjmie formę stacjonarną i nie będzie w żaden sposób wpływać na funkcjonowanie miasta. Wreszcie też – nawet gdyby ewentualnie przyznać rację wszystkim ww. podmiotom i samemu Prezydentowi m. st. Warszawy, że zachodzi jakiekolwiek potencjalne niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia albo mienia w znacznych rozmiarach w przypadku 16-dniowego zgromadzenia publicznego, to jednak chyba zgodzić się należy, że takie argumenty nie mają racji bytu w przypadku 2-dniowego (a de facto 28-godzinnego) zgromadzenia, które miałoby trwać od godz. 21:00 w dniu 10 listopada do godz. 01:00 w dniu 12 listopada. Zważyć przy tym należy na fakt, że byłyby to dni wolne od pracy, bowiem 10 listopada to niedziela, 11 listopada to dzień ustawowo wolny od pracy, zaś 12 listopada zgromadzenie miałoby trwać tylko przez 1 godzinę w nocy, a z dużym prawdopodobieństwem zgromadzenie mogłoby zakończyć się wcześniej. Zupełnie nieroztropne – i sprzeczne z tym, co deklarowaliśmy w toku postępowania sądowego – są też rozważania organu, jak i sądów obydwu instancji, jakoby przez wszystkie te dni, w zgromadzeniu miałoby uczestniczyć 100 tys. osób. Nie ma takiego podmiotu, który byłby w stanie zmobilizować tak liczny tłum do obecności w jednym miejscu przez tak długi czas.

Pewnego rodzaju zdziwienie mogą budzić też podwójne standardy. Warszawski ratusz chwyta się argumentu o poważnych zakłóceniach codziennego życia miasta względem Marszu Niepodległości, ale jednocześnie Warszawa jest miastem, w którym non-stop przeprowadzane są mniej lub bardziej poważne remonty (część z nich to remonty długotrwałe), znacząco wpływające na komfort przemieszczania się mieszkańców. Argument dotyczący zagrożenia życia lub zdrowia także wydaje się być dobranym instrumentalnie, tylko po to, aby jakkolwiek uzasadnić wydaną decyzję, a który to nie jest stosowany względem innych wydarzeń. Dla przykładu – Warszawa jest miastem, w którym odbywa się wiele wydarzeń o charakterze sportowym, w tym cieszące się dużą popularnością maratony. Oprócz paraliżu miasta, wynikającego z konieczności wyłączenia części ulic na potrzeby ich organizacji, niestety w przeszłości dochodziło podczas nich do tragicznych zdarzeń. W 2013 roku mężczyzna zasłabł na mecie, a karetka miała problem z dojazdem do tej strefy, jechała pod prąd, pomiędzy ludźmi, mężczyzna nie przeżył. Podobna sytuacja miała miejsce w 2015 i 2017 roku. Z kolei w 2019 roku doszło do tragicznej śmierci 87-letniej kobiety, która niespodziewanie weszła na trasę biegu i została stratowana. Przez 14 lat Marszu Niepodległości takie wydarzenie nie miało miejsca. Mimo to, maratony odbywają się w najlepsze, a Marsz Niepodległości z pobudek politycznych jest na cenzurowanym.

O tym, że Prezydent m. st. Warszawy w ogóle zwrócił się o zajęcie stanowisk do wspomnianych podmiotów, dowiedzieliśmy się dopiero z uzasadnienia decyzji. Pełnej treści tych opinii nie znamy do dnia dzisiejszego. Mało tego – ten fakt został przed nami zatajony, bowiem 10 października 2024 r., a więc w dniu, w którym warszawski ratusz dysponował już opiniami tych podmiotów, skontaktowaliśmy się ze Stołecznym Centrum Bezpieczeństwa m. st. Warszawy, by dowiedzieć się, na jakim etapie są złożone przez nas zawiadomienia o planowanym zgromadzeniu i nie uzyskaliśmy w tym zakresie żadnej informacji. De facto urzędnik tę informację przed nami po prostu zataił. Przedstawiciele urzędu nie poinformowali nas o zamknięciu postępowania wyjaśniającego ani o możliwości zapoznania się ze zgromadzonym materiałem dowodowym czy zajęcia stanowiska końcowego w sprawie. Powiedzieć, że takie postępowanie organu administracji publicznej jest niewłaściwe, to powiedzieć mało. To po prostu zła praktyka – naruszenie podstawowych przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego, w tym przede wszystkim zasady prawdy obiektywnej (art. 7 KPA) zasady zaufania do władzy publicznej (art. 8 § 1 KPA) oraz zasady czynnego udziału strony w postępowaniu (art. 10 § 1 KPA).

W uzasadnieniu decyzji Rafał Trzaskowski wskazuje, że „sposób składania zawiadomień przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości nie pozwala uznać, które z nich jest w rzeczywistości prawdziwe i będzie przeprowadzone, bowiem w żadnym z kolejnych zgłoszeń organizator nie wycofał się ze wcześniej złożonych zawiadomień”. Takie wątpliwości, o ile rzeczywiście są szczere, tym bardziej wskazują na potrzebę zwrócenia się przez organ do uczestnika postępowania o dodatkowe wyjaśnienia, czego Prezydent m. st. Warszawy jednak nie uczynił. Ponadto w sytuacji, w której wniesiono zawiadomienia o zamiarze zorganizowania dwóch lub większej liczby zgromadzeń, organ gminy może przeprowadzić rozprawę administracyjną, jeżeli usprawni to uzgodnienie zmiany miejsca lub czasu zgromadzeń (art. 13 ust. 1 w zw. z art. 12 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach). Ze sposobności przeprowadzenia rozprawy administracyjnej Rafał Trzaskowski nie skorzystał.

W niniejszej sprawie wątpliwości budzi też praktyka organu polegająca na swobodnym połączeniu zawiadomień w jedną sprawę i wydanie jednej decyzji o zakazie organizacji wszystkich zgromadzeń. Prawidłowym postępowaniem organu winno być właściwe zastosowanie art. 12 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach i opublikowanie informacji o zgromadzeniu, zawiadomienie o którym wpłynęło do urzędu najwcześniej, oraz wydanie zakazu zorganizowania tych zgromadzeń, w przypadku których zawiadomienie wpłynęło po pierwszym prawidłowym zawiadomieniu.

Czy działanie Prezydenta m. st. Warszawy w tym zakresie było celowe? Pozostawiam to pytanie retorycznym.

Czy to już koniec? Czy Marsz Niepodległości nie przejdzie ulicami Warszawy w 2024 roku?

Oczywiście jako organizatorzy Marszu Niepodległości bylibyśmy nierozsądni i nieroztropni, gdybyśmy nie przewidzieli możliwości takiego obrotu sprawy. Dlatego w nocy z 11 na 12 października złożyliśmy szereg zawiadomień o zamiarze organizacji zgromadzenia publicznego w dniu samego 11 listopada 2024 r. Część zawiadomień dotyczy dotychczasowej, bardzo dobrze znanej nam i uczestnikom trasy. W obawie jednak, że ktoś mógłby złożyć zawiadomienie o podobnym zgromadzeniu milisekundę wcześniej, złożyliśmy szereg innych zawiadomień o alternatywnych trasach. Łącznie to dziewięć zawiadomień. Prezydent m. st. Warszawy cały czas ich nie rozpatrzył – żadne z nich nie zostało opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej, względem żadnego z nich nie została też wydana decyzja o zakazie. Czekamy obecnie na rozsądne działanie warszawskiego ratusza, a względem wszelkich niekorzystnych dla nas decyzji, wspólnie z prawnikami Instytutu Ordo Iuris będziemy podejmować wszystkie dostępne narzędzia prawne, aby je wycofać z obrotu prawnego.

Niezależnie od wszystkiego, 15. Marsz Niepodległości przejdzie ulicami Warszawy tak, jak przechodził przez ostatnie 14 lat. Nie jest to z naszej strony – jako wieloletnich organizatorów tego wydarzenia – żaden szantaż względem Prezydenta m. st. Warszawy czy sądów. Nie stanowi to również braku poszanowania dla prawa. Marsz Niepodległości jako wydarzenie już na stałe wpisał się w społeczno-polityczną mozaikę oraz świadomość obywatelską. Przeciętny obserwator życia publicznego potrafi antycypować, że niezależnie od decyzji administracyjnych i niezależnie od orzeczeń sądowych, 11 listopada do Warszawy przyjadą dziesiątki tysięcy ludzi – po części z przyzwyczajenia, po części z niewiedzy co do aktualnego stanu prawnego, po części z własnej przekory i „na złość władzy i sądom”. Niezależnie od ich motywacji pojawią się o godz. 14:00 na Rondzie Romana Dmowskiego i będą chcieli uczcić Święto Niepodległości. Bo Marsz Niepodległości to prawdziwie obywatelska inicjatywa, autentyczna, niezależna i oddolna.

Dążenia Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” do – w pierwszej kolejności – ponownego uzyskania statusu zgromadzenia cyklicznego, a obecnie do skutecznego zawiadomienia o zgromadzeniu na dotychczasowej trasie z Ronda Romana Dmowskiego w kierunku błoni Stadionu Narodowego, wynika z poczucia odpowiedzialności za ten dzień i za to, co może wydarzyć się tego dnia w Warszawie. Nikomu bardziej niż nam – organizatorom Marszu Niepodległości, nie zależy na tym, aby Święto Niepodległości było dniem uczczonym godnie i aby przebieg tego wydarzenia był spokojny i bezpieczny. Warto, aby ktoś mógł wziąć odpowiedzialność za zgromadzonych tego dnia w centrum Warszawy ludzi. Warto, by ktoś mógł zarządzać tą sytuacją. Pewność i przewidywalność sytuacji jest również w interesie wszelkich służb, które będą przygotowywać się do zabezpieczenia porządku publicznego tego dnia. Organizacja Marszu Niepodległości przez Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” jest w interesie nie tylko Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”, nie tylko uczestników Marszu Niepodległości, ale powinno to być także w interesie m. st. Warszawy i państwa polskiego.

Czytaj też:
"Stał się swego rodzaju instytucją". Lisicki zachęca do wsparcia i udziału w Marszu Niepodległości

Źródło: ordoiuris.pl
Czytaj także