PiS podjął decyzję. Rachunek zysków i strat wskazał na Karola Nawrockiego jako optymalnego kandydata. I musimy się przyzwyczaić do tego, że będzie to główny rywal Rafała Trzaskowskiego. Oczywiście, jeśli obecny szef IPN popełni zbyt dużo błędów, w partii Jarosława Kaczyńskiego zacznie się debata nad ewentualną zmianą. Ale na razie to bardzo hipotetyczna możliwość.
Dość dobrze poznałem pokolenie, z którego wywodzi się Karol Nawrocki. Ta generacja wyrastała w latach 90., w cieniu pokolenia, które stawiło opór rządom ekipy Jaruzelskiego. Gdańsk – solidarnościowa stolica Polski z bardzo żywą tradycją kresową – w latach 90. został wręcz zahipnotyzowany przez środowisko Donalda Tuska. Jeśli ktoś rzucił temu liberalnemu ładowi wyzwanie, to jedynie związkowcy z Solidarności i właśnie oni, młode pokolenie, które idee niepodległościowe uznało za swoje. Pokolenie o rogatych duszach, szukające swojej tożsamości na trybunach gdańskiej Lechii, które podniosło sztandar pamięci o Żołnierzach Wyklętych i zakatowanej w Gdańsku na UB Danucie Siedzikównie „Ince”. To byli – tak jak Nawrocki – chłopcy z mało efektownych dzielnic, takich jak właśnie Siedlce, gdzie wychował się młody Karol. Nikt im niczego nie podał na talerzu za darmo. Musieli z ogromnym wysiłkiem piąć się ito nadaje im chropawy, ale autentyczny charakter. I właśnie cecha autentyzmu, pewnej integralności budzi do Nawrockiego zaufanie wielu utytułowanych nazwisk, które zgodziły się przyłączyć do honorowego komitetu jego poparcia
Ale Nawrocki dotąd politykiem nie był. A start w kampanii prezydenckiej to jak skok na grzbiet wierzgającego mustanga. Nie można sobie wyobrazić, jak to jest, dopóty, dopóki się już nie skoczy. Jeśli się popełni zbyt dużo błędów, to można boleśnie się potłuc. Albo sprostać wyzwaniom i wygrać.
Spróbujmy teraz podsumować atuty kandydata Komitetu Obywatelskiego oraz elementy, które mogą być dla niego obciążeniami.
Atuty
1. Wybory prezydenckie zawsze były dla prawej strony wygodniejsze niż elekcje parlamentarne. Nawet politycy z Platformy przyznają, że w ciągu ostatnich ponad 20 lat bilans jest korzystny dla prawej strony. Trzy razy prawica wygrała – w 2005 r. (Lech Kaczyński), w 2015 r. i 2020 r. (Andrzej Duda). Platforma odniosła sukces tylko w 2010 r., gdy zwyciężył Bronisław Komorowski.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.