Gazeta dotarła do dokumentów przetargowych, z których wynika, że KPRM zdecydowała się na maszynę niemieckiej firmy Hako, jednego z liderów rynku urządzeń czyszczących. Chodzi o profesjonalną zamiatarkę Citymaster 650 "w cenie ekskluzywnej limuzyny". Oferta opiewa bowiem na 499 750 zł brutto.
"Dla laika maszyna może przypominać niewielki samochód dostawczy. Z tyłu ma duży pojemniki na śmieci, a z przodu można doczepiać różnego rodzaju narzędzia. (...) KPRM zamawia pług dwulemieszowy do odśnieżania, posypywarkę do soli oraz oczywiście szczotkę walcową do zamiatania, bo to jest najważniejszym zadaniem tej maszyny, zwanej popularnie zamiatarką" – czytamy w tekście.
KPRM tłumaczy zakup nowej maszyny
W oświadczeniu przesłanym "Rz" Centrum Informacyjne Rządu tłumaczy, że KPRM zdecydowała się na zakup maszyny, ponieważ dotychczasowe urządzenia są już w znacznej mierze wyeksploatowane.
"W związku z tym część prac porządkowych wykonywana musi być ręcznie. Nowa maszyna pozwoli na bardziej efektywne i kompleksowe utrzymanie porządku, a także zapewnienie bezpieczeństwa" – napisano.
"Problem w tym, że podobnych maszyn z reguły nie posiadają podobne instytucje, które wybierają firmy, zajmujące się utrzymaniem porządku na terenach zewnętrznych, w ramach przetargów" – zwraca uwagę dziennik.
Kontrowersyjny ruch kancelarii Tuska. "To jak metafora rządów PO"
Najnowszy zakup kancelarii Tuska krytykują na łamach gazety politycy PiS: były szef KPRM Michał Dworczyk i poseł Bartosz Kownacki.
– Maszyna za pół miliona złotych to jak metafora rządów PO: kosztowna, oderwana od rzeczywistości i przeznaczona do ukrywania tego, co niewygodne – uważa Dworczyk. – Każda decyzja zakupowa instytucji państwowej powinna być uzasadniona ekonomicznie. Mam wątpliwości, czy jest tak w tym przypadku – wskazuje z kolei Kownacki.
Czytaj też:
Rządzący krytykowali PiS, że kupuje limuzyny. Teraz sami je kupują