Damian Cygan: Premier Donald Tusk napisał na portalu X: "Rozliczanie PiS postępuje wolniej, bo nie wszyscy w Koalicji zrozumieli, że bez rozliczenia nie będzie naprawy Rzeczpospolitej. I jeśli się wreszcie nie ogarną, sami zostaną przez ludzi rozliczeni". Do kogo były skierowane te słowa?
Antoni Dudek: Sądzę, że przede wszystkim do Trzeciej Drogi, a personalnie do Szymona Hołowni. Hołownia walczy o głosy w wyborach prezydenckich. Po miesiącach, kiedy nie pokazywał właściwie żadnej odmienności od Koalicji Obywatelskiej, od Donalda Tuska i działań rządu, teraz próbuje się odróżnić. Musiał coś zacząć robić, bo inaczej jego kampania prezydencka właściwie by nie istniała. W końcu zaczął pokazywać, że on się w czymś nie zgadza. To potęguje konflikty w koalicji, bo do tej pory wszyscy tam słuchali Tuska, przynajmniej na zewnątrz sprawiali takie wrażenie. Teraz Hołownia przestaje słuchać Tuska i zaczyna mówić swoim głosem.
Jak powrót Zbigniewa Ziobry do polityki wpłynie na wewnętrzną sytuację w PiS?
Po połączeniu Prawa i Sprawiedliwości z Suwerenną Polską wiceprezesem PiS został Michał Wójcik. Zgodnie z zapowiedziami, powinien on ustąpić miejsca Zbigniewowi Ziobrze. Natomiast nie sądzę, żeby on odgrywał tam znaczącą rolę. Mam wrażenie, że o ile nie zostanie aresztowany, to większość czasu będzie poświęcał na tłumaczenie się w prokuraturze z licznych zarzutów, które są mu postawione. Będzie najpewniej doprowadzany przed komisje – jedną, drugą. Przynajmniej w najbliższych miesiącach.
Julia Przyłębska nie jest już prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Przed nami wybór jej następcy. Czy widzi pan cień szansy na naprawę sytuacji w TK?
Nie, w Trybunale nie będzie żadnych istotnych zmian, jeśli nie dojdzie do porozumienia Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem i resetu konstytucyjnego. Przyłębska ustąpiła tylko dlatego, że kończy się jej kadencja. Dzisiaj chodzi o to, żeby wybrać kandydata na jej następcę i to będzie albo sędzia Bartłomiej Suchański, albo sędzia Bogdan Świeczkowski. Łączy ich to, że mają najdłuższe kadencje – jeden będzie zasiadał w TK do 2029 roku, drugi do 2030. Gra toczy się więc o utrzymanie dominacji PiS w Trybunale. Druga strona tego nie zaakceptuje, dlatego kryzys będzie trwał.
Czytaj też:
Ciężkie oskarżenia Hołowni pod adresem rządu Tuska. "Trudno mu będzie się wycofać"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.