Służby próbują ustalić, gdzie przebywa polityk. Przed zniknięciem parlamentarzysty, sąd wydał postanowienie o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztowania, o które wnioskowała prokuratura. Sprawa dotyczy nieprawidłowości, do których – zdaniem śledczych – miało dochodzić w Funduszu Sprawiedliwości.
List gończy za byłym wiceministrem sprawiedliwości
W czwartek Prokuratura Krajowa zdecydowała o wystawieniu listu gończego za Romanowskim. Powodem takiej decyzji była niemożność ustalenia miejsca pobytu parlamentarzysty po poniedziałkowej decyzji sądu o zastosowaniu wobec niego środka zapobiegawczego w postaci trzymiesięcznego aresztu. Z informacji przekazanej przez rzecznika PK Przemysława Nowaka wynika, że od 6 grudnia telefony Romanowskiego są wyłączone, nie loguje się do sieci.
W przestrzeni medialnej pojawiły się sugestie, że polityk mógł uciec za granicę. Prokurator Nowak dopytywany, czy poseł przebywa w Polsce, odparł: "Wiemy, że nie kupił biletów, nie wyleciał z Polski samolotem, nie przekroczył granicy strefy Schengen".
Opus Dei komentuje sprawę Romanowskiego
W poniedziałek biuro prasowe Opus Dei wydało komunikat ws. byłego wiceministra sprawiedliwości.
"Marcin Romanowski nie mieszka i nie przebywa w ośrodkach związanych z Opus Dei. Władze Prałatury nie posiadają wiedzy na temat miejsca jego pobytu" – czytamy w oświadczeniu.
Instytucja kościelna zaznaczył, że komunikat został wydany w nawiązaniu do "publikacji powtarzających nieprawdziwe informacje".
W 2019 roku portal OKO.press twierdził, że Marcin Romanowski jest numerariuszem Opus Dei. Numerariusze są osobami świeckimi, które mimo prowadzenia normalnej aktywności zawodowej żyją w celibacie i służą instytucji, do której należą. Według tych doniesień, Romanowski miał być dyrektorem w głównym ośrodku Opus Dei w Krakowie.
Sam zainteresowany nie odnosił się publiczne do tych informacji.
Czytaj też:
Woś: Marcina Romanowskiego dotyka skrajna niesprawiedliwośćCzytaj też:
Gdzie jest Romanowski? "Prokuratura ma nowy trop"