Nie żyje jeden z górników poszkodowany w wyniku wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice. Informację potwierdził w rozmowie z Polsat News Michał Mitoraj z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Stan wszystkich poszkodowanych jest bardzo ciężki. Jak twierdzą lekarze, w zależności od pacjenta mają oni od 35 proc. do nawet 85 proc. poparzonej powierzchni ciała, z oparzeniem dróg oddechowych. W wyniku wypadku poszkodowanych zostało łącznie 16 osób w wieku od 29 do 50 lat. W szpitalu nadal przebywa ośmiu górników – czterech na oddziale intensywnej opieki i czterech na oddziale chirurgii ogólnej.
Wypadek w kopalni. Doszło do zapalenia metanu
Do zapalenia metanu doszło w środę rano w kopalni Knurów-Szczygłowice, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Wypadek miał miejsce w ścianie XVII pokładu 405/1, na głębokości poniżej 850 metrów. Natychmiast rozpoczęto akcję ewakuacyjną.
– Otrzymaliśmy powiadomienie od dyspozytora o akcji ratowniczej. Na miejsce skierowane zostały zawodowe pogotowie CSRG oraz dyżurujące zastępy ratownicze z Wodzisławia Śląskiego. Kierujemy na miejsce wsparcie psychologiczne. Do sztabu akcji dołączyli przedstawiciele CSRG – poinformowała Monika Konwerska, rzecznik prasowa Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
W momencie zdarzenia w rejonie zagrożenia znajdowało się 44 górników, którzy zostali ewakuowani.
– Ze wstępnych informacji wynika, że w przypadku KWK Knurów-Szczygłowice Ruch Szczygłowice mówimy o zapaleniu metanu, ale w pewnej odległości od pracującej maszyny. Czekamy na możliwość wizji, która będzie decydowała o przyczynach tego zdarzenia. Monitoring sieci wentylacji wskazywał na podwyższony poziom tlenku węgla, co mogło świadczyć o sytuacji pożarowej – przekazał Adam Rozmus, wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jak dodał, ściana, gdzie doszło do wypadku, znajduje się w odległości około dwóch kilometrów od szybu.