"Popłoch w sztabach". Kandydaci obawiają się startu Stanowskiego

"Popłoch w sztabach". Kandydaci obawiają się startu Stanowskiego

Dodano: 
Krzysztof Stanowski
Krzysztof Stanowski Źródło: PAP / Stach Leszczyński
Deklaracja Krzysztofa Stanowskiego ws. startu w wyborach prezydenckich wywołała popłoch w sztabach kandydatów. Szczególnie tych z prawej strony.

We wtorek o 20:00 na kanale Zero zostało wyemitowane "orędzie" Krzysztofa Stanowskiego. – Od początku powtarzam i powtórzę jeszcze raz dziś. Chcę zdobyć 100 tysięcy podpisów, aby od środka pokazać wam, jak wygląda kampania wyborcza, jak wygląda kampania prezydencka. Chcę być kandydatem, aby stanąć do debaty w Telewizji Polskiej w likwidacji. Chcę być kandydatem, aby Telewizja Polska w likwidacji zgodnie z obowiązującym prawem wyemitowała spoty przygotowane przez mój komitet wyborczy. Chcę nagrać serię programów, jakiej nie zobaczycie nigdzie indziej. Chcę wam w krzywym zwierciadle pokazać, jak wygląda ten prezydencki wyścig – stwierdził dziennikarz. W środę od rana Kanał Zero emitował transmisję na żywo z rozpoczęcia zbiórki podpisów pod kandydaturą Krzysztofa Stanowskiego.

Komu zaszkodzi Stanowski?

Dziennikarz zapewnia, że nie chce zostać prezydentem. Jednak te deklaracje wcale nie uspokajają innych kandydatów, szczególnie tych z prawej strony sceny politycznej. Portal Interia wskazuje, że co prawda nie ma mowy o panice (na razie), ale "niepokój jest". "Drugim najczęściej słyszanym stwierdzeniem jest to, że 'Stanowski na pewno namiesza w tej kampanii' i że 'jego wpływ na wynik wyborów jest nieprzewidywalny'" – czytamy.

– Najwięcej stresu powinna mieć Konfederacja. Proszę zobaczyć, kto przyszedł na pierwsze spotkanie w Warszawie, gdzie Stanowski zbierał podpisy. Młodzi mężczyźni w okolicach 30. roku życia. Wypisz, wymaluj, wyborcy Konfederacji. Mentzena z jednej strony będzie więc podgryzał Braun, a z drugiej Stanowski – twierdzi jeden z polityków PiS, choć inni mają przyznawać, że start dziennikarza może skomplikować kampanię także Karola Nawrockiego. – Stanowski chce być rewolucjonistą, kimś, kto obnaża słabość największych partii i polityków z pierwszych stron gazet. Wiadomo, że będzie atakował i nas, i Platformę, żeby pokazać, że się do niczego nie nadajemy, a obaj kandydaci są beznadziejni – uważa jeden z rozmówców Interii.

"Atak na Nawrockiego"

W PiS ma panować przekonanie, że Stanowski będzie atakował Nawrockiego, żeby się uwiarygodnić – że nie startuje po to, aby w drugiej turze przekazać głosy prezesowi IPN.

Tymczasem w obozie rządzącym powielana jest teoria spiskowa. "O co chodzi? To teoria, którą chętnie powtarzają zwłaszcza politycy koalicji rządzącej, którzy nie mają wątpliwości, że start Stanowskiego nie jest w kontrze do PiS, ale jest z PiS "dogadany" i ma pomóc kandydatowi PiS w zwycięstwie w drugiej turze" – opisuje serwis.

Czytaj też:
Co piąty wyborca gotowy poprzeć Stanowskiego
Czytaj też:
Rozłam w Konfederacji. Dwóch posłów nie chce poprzeć Mentzena

Źródło: Interia.pl
Czytaj także