Ratownikom ustawowo zagwarantowano również wsparcie psychologiczne, organizację szkoleń z samoobrony oraz przeprowadzenie społecznej kampanii edukacyjnej.
To efekt spotkania w Ministerstwie Zdrowia, w którym uczestniczyli przedstawiciele ratowników medycznych, wiceminister zdrowia Marek Kos oraz przedstawiciele MSWiA, policji i ministerstwa sprawiedliwości. Ratownicy apelowali o wprowadzenie tych zmian po śmierci 64-letniego kolegi, który podczas interwencji został zabity przez nożownika.
– Jest to realizacja czterech postulatów zgłaszanych przez ratowników. Kolejne spotkanie zaplanowano na przyszły tydzień – zapowiedział Jakub Gołąb, rzecznik resortu zdrowia.
W związku z zapowiedzią wprowadzenia kamizelek pojawiło się również wiele pytań, m.in. o to, kiedy trafią one do ratowników, czy Ministerstwo Zdrowia zapewni je pracownikom będącym na kontrakcie oraz jak ich noszenie wpłynie na swobodę przeprowadzania akcji ratunkowych.
Ratownicy apelują do rządu
Pod koniec stycznia Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych wystosował list do resortów zdrowia i sprawiedliwości z apelem o zaostrzenie kar za napaść oraz wprowadzenie nowych mechanizmów obronnych, w tym monitoringu w postaci kamer w trakcie interwencji, a także o zwiększenie pieniędzy przeznaczanych na edukację i kampanie społeczne, które będą promowały szacunek wobec ratowników medycznych.
Związek zwrócił się również z apelem o wsparcie w zorganizowaniu szkoleń dla ratowników z zakresu radzenia sobie z agresją wobec nich, a także o utworzenie specjalnego funduszu na pokrycie kosztów leczenia i rehabilitacji ratowników poszkodowanych w trakcie napaści.
Reakcja władz. "Dzwonek alarmowy"
Szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna podkreśliła, że zbrodnia, do której doszło w Siedlcach, "musi być dla nas dzwonkiem alarmowym i zapoczątkować konieczne zmiany legislacyjne, zapewniające bezpieczeństwo ratownikom".
Do sprawy odniósł się również premier Donald Tusk, który w opublikowanym nagraniu w mocnych słowach skomentował zbrodnię w Siedlcach.
– Słuchajcie, tak szczerze powiedziawszy, no nie może być i nie będzie już tak, że jakiś pijany bydlak podnosi rękę na ratownika, którego wezwał, który ma mu ratować życie. Każdy, kto podniesie rękę na ratownika medycznego, który ratuje ludziom życie, musi tego żałować do końca życia. I tak będzie – zapowiedział polityk.
25 stycznia w Siedlcach (woj. mazowieckie) pijany 57-latek zaatakował nożem ratownika medycznego, gdy ten udzielał mu pomocy. 62-letni ratownik zmarł w szpitalu. Drugi ratownik został ranny w nadgarstek. Napastnik, który był pod wpływem alkoholu, został zatrzymany przez policję.
Czytaj też:
To koniec alkotubek. W życie wszedł zakaz ich sprzedażyCzytaj też:
Tym nagraniem Tusk wywołał dyskusję w sieci. "Jest maleństwo"