Od marca w Niemczech, tuż przy granicy z Polską, działa tak zwane centrum dublińskie. Ośrodek w Eisenhüttenstadt został uruchomiony w celu przyspieszenia procedury przekazywania do krajów sąsiednich, głównie do Polski, osób, które powinny przejść procedurę azylową w innych krajach niż Niemcy.
Ministerstwo spraw wewnętrznych landu Brandenburgia, w którym mieście się centrum, poinformowało, że dotychczas do Polski zostały stamtąd deportowane tylko dwie osoby ubiegające się o azyl na terytorium Unii Europejskiej – podaje polska sekcja Deutsche Welle.
Według strony niemieckiej osoby te zostały wcześniej zarejestrowane w Polsce, a Polska zgodziła się na ich readmisję. "Transfery", jak określa tę procedurę brandenburskie ministerstwo, miały miejsce w Świecku.
Migrant, którego Niemcy mają odesłać do Polski, poskarżył się dziennikarzom. "Czuję się jak w więzieniu"
O sytuacji w ośrodku w Eisenhüttenstadt napisała w poniedziałek (5 maja) lewicowa niemiecka gazeta "Die Tageszeitung", krytykując panujące tam warunki. Redakcja dotarła do jednego z migrantów, którzy mają wrócić do Polski. Pochodzący z Afryki mężczyzna skarży się, że czuje się jak w więzieniu.
"Nie może opuszczać Eisenhüttenstadt, nie ma pieniędzy na nic, nie zna też dnia ani godziny, gdy policja wywiezie do z powrotem do Polski" – czytamy.
Gazeta przytacza opinie przedstawicieli organizacji zajmujących się pomocą azylantom i prawami człowieka, którzy krytykują koncepcję powstania centum. Ich zdaniem miało ono ułatwić szybką rejestrację osób w postępowaniu deportacyjnym, a zamiast tego "procedura naraża znacznie więcej osób na ogromny stres psychiczny i jest niezgodna z konstytucją".
Ośrodek w Eisenhüttenstadt jest drugim po Hamburgu centrum dublińskim w Niemczech. Może pomieścić 250 osób.
Czytaj też:
Szwecja zapłaci migrantom za wyjazd z kraju. Premier podał kwotę
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
