Proces tzw. aktywistów z Hajnówki. Nowe dowody w sprawie

Proces tzw. aktywistów z Hajnówki. Nowe dowody w sprawie

Dodano: 
Granica polsko-białoruska w miejscowości Stare Masiewo
Granica polsko-białoruska w miejscowości Stare Masiewo Źródło: PAP / Artur Reszko
Prokuratura weszła w posiadanie nowych dowodów i chce surowszej kary dla tzw. aktywistów z granicy z Białorusią.

W środę w sądzie w Białymstoku odbyła się kolejna rozprawa "aktywistów", którzy działali na granicy polsko-białoruskiej. Prokurator przedłożył wniosek o zmianę kwalifikacji prawnej ich czynu.

Przed sądem stanęło pięć osób określanych przez część mediów i polityków jako "aktywiści", zaangażowanych w proimigracyjny proceder na granicy Polski z Białorusią. Zarzuty dotyczą ułatwiania nielegalnym migrantom niezgodnego z prawem pobytu na terytorium Polski.

Proces "aktywistów". Prokurator zmiany kwalifikacji czynu

Prokuratura Rejonowa w Hajnówce poinformowała, że dysponuje nowymi dowodami w sprawie. W środę podczas rozprawy prokurator stwierdził, że uzasadniają ona zmianę kwalifikacji prawnej czynu. Chce, aby sąd powołał biegłych, którzy ocenią nowe materiały.

Zamiast ułatwienia pobytu w Polsce zarzut miałby zostać zmieniony na organizowanie migrantom nielegalnego przekraczania granicy wspólnie i w porozumieniu ze sobą oraz z innymi nieustalonymi osobami.

Kodeks karny przewiduje za taki czyn surowszą sankcję. Z widełek od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności zamienia się ona na od 6 miesięcy do 8 lat. Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przekazała, że nowe dowody pochodzą ze śledztwa lubelskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej.

Prokurator wskazała przed sądem, że chodzi o screeny wiadomości i nagrania głosowe z komunikatorów internetowych, pochodzące z telefonu znalezionego w aucie. Pojazdem tym miała podróżować dwójka z piątki oskarżonych.

Imigranci z Afryki i Azji. Konsekwentny sprzeciw Konfederacji

Przeciwko działalności organizacji pozarządowych ułatwiających przemyt imigrantów do Polski od dawna występuje Konfederacja.

W czerwcu ub. roku europoseł Grzegorz Braun (wówczas członek Konfederacji) i poseł Witold Tumanowicz mówili o sytuacji na granicy z Białorusią, gdzie wtedy niemal codziennie dochodziło do prób nielegalnego przekroczenia granicy i incydentów z atakowaniem polskich żołnierzy, policjantów i strażników granicznych włącznie. Cudzoziemcy z najrozmaitszych państw Afryki i Bliskiego Wschodu są zwożeni na Białoruś, gdzie instruuje się ich, a nawet szkoli, jak atakować polskich mundurowych. By temu przeciwdziałać rząd podjął szereg decyzji dotyczących m.in. możliwości użycia broni oraz ustanowienia strefy buforowej.

Jednocześnie było wiele bardzo niepokojących doniesień o rozmaitej pomocy udzielanej nielegalnym imigrantom z terytorium Polski przez organizacje określające same siebie jako "humanitarne".

"Te organizacje prowadzą dywersję"

Braun powiedział, że Konfederacja domaga się "położenia kresu antypolskiej dywersji", która jest prowadzona na granicy polsko-białoruskiej. Europoseł powiedział, że organizacje tzw. aktywistów "na poły oszukańczo" nazywają siebie "pozarządowymi". – Te organizacje czerpiąc ze źródeł, korzystając z zasilania pochodzącego także z zagranicy, prowadzą dywersję przeciwko służbom, wojsku i Straży Granicznej – powiedział Braun. Dodał, że organizacje te utrudniają służbom zadania, które wykonywane są w trybie pilnym i stanową rezultat zaszłości w polityce wschodniej.

Braun powiedział, że "na odcinku białoruskim organizacja, która prezentuje się jako Grupa Granica" i przytoczył przykłady jej działań. Jak powiedział, to np. wskazywanie nielegalnym imigrantom miejsc, w których występują luki w systemie zabezpieczenia granicy. – To nie jest gra w podchody, to jest dywersja i akcja o charakterze przestępczym – dodał europoseł.

Czytaj też:
Merz: Niemcy pozostaną krajem przyjmującym imigrantów
Czytaj też:
TSUE w interesie imigrantów. Holandia ma krócej rozpatrywać wnioski azylowe

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Wprost.pl / DoRzeczy.pl
Czytaj także