Szef rządu pytany w TVP Info, czy po wyborach prezydenckich będzie rekonstrukcja rządu, odparł: – Tak, chociaż ja chcę, żeby przez najbliższe kilka dni te emocje opadały.
– Nie wszyscy mają powód do radości. Nie będę tu wskazywał palcami, ale musi atmosfera ochłonąć po wyborach, ale w czerwcu wrócę już na spokojnie do rozmowy z moimi partnerami koalicyjnymi i nie żeby im coś zabrać, tylko żeby ten rząd był mniejszy, mniej liczebny, ale w dobrych proporcjach dla wszystkich i dużo sprawniejszy – tłumaczył Tusk. Dopytywany, czy w takim razie umowa koalicyjna będzie renegocjowana, odpowiedział: – Chciałbym. Co prawda w umowie koalicyjnej zapisywaliśmy cele. Część z tych, których nie byliśmy w stanie zrealizować, tym musimy się zająć.
Zandberg ministrem? Wysoka cena
Tymczasem TVN24 spekuluje, że w grę wchodzi stanowisko ministerialne dla szefa partii Razem. Adrian Zandberg uzyskał w wyborach prezydenckich prawie 5 proc. poparcia, jednak nie zdecydował się przekazać go żadnemu z kandydatów. Gdyby poparł Trzaskowskiego, miałby szansę zostać ministrem w rządzie Donalda Tuska.
Zdaniem Konrada Piaseckiego jest "więcej niż możliwe, a całkiem prawdopodobne", że premier zaproponuje Adrianowi Zandbergowi np. tekę ministra ds. mieszkalnictwa. Media przypominają, że szef Razem jeszcze przed I turą powiedział w Polsat News, że z chęcią dołączy do rządu koalicyjnego, jednak pod warunkiem, że partia Razem będzie miała większy wpływ na rząd, a tym samym na rzeczywistość.
W wyborach parlamentarnych w 2023 roku partia Razem startowała w ostatnich wyborach parlamentarnych w lewicowej koalicji. Po utworzeniu rządu, ugrupowanie Zandberga zdecydowała się na jego poparcie, ale żaden z członków Razem nie wszedł w jego skład. Jesienią zeszłego roku formacja zdecydowała o opuszczeniu parlamentarnego klubu Lewicy.
Czytaj też:
Sztab Trzaskowskiego chce realizacji obietnicy Tuska. W rządzie brak entuzjazmuCzytaj też:
Tusk atakuje Nawrockiego. Tym razem Putinem i Ukrainą