Publiczna telewizja i radio po objęciu przez Andrzeja Dudę urzędu przestały zapraszać do programów publicystycznych przedstawicieli Kancelarii Prezydenta. Ponieważ za czasów poprzedniego prezydenta jego przedstawiciel – przeważnie występował w tej roli Tomasz Nałęcz – był stałym uczestnikiem wszelkiego rodzaju politycznych dyskusji, starając się przekonać widzów, że prezydent Komorowski jest w Polsce siłą osobną, siłą niezależną od PO i PSL, nieobecność ta została zauważona przez dziennikarzy. Dopiero na ich pytania szefowie publicznych mediów zaczęli wyjaśniać, że bynajmniej prezydenta Dudy nie sekują, brak zaproszeń wynika tylko ze „zmiany formuły programów publicystycznych”, ta zaś „zmiana formuły” wynika z toczącej się kampanii wyborczej, w której przecież prezydent nie bierze udziału.
Słabe – delikatnie mówiąc – wytłumaczenie, zważywszy, że mówimy nie o programach wyborczych, ale o publicystyce. Czyżby zdaniem szefów tzw. publicznych, a w istocie po prostu państwowych mediów, o problemie imigracji, stosunków Unią Europejską, budżecie państwa, podatkach etc. mogli się wypowiadać tylko przedstawiciele podmiotów ubiegających się o głosy w wyborach? Czyżby w ich ocenie społeczeństwa nic poza kampanią wyborczą nie interesuje? (…)
fot. Andrzej Bogacz/Forum