Sąd Najwyższy ocenił, że stwierdzone naruszenie nie miało wypływu na wynik wyborów.
– W drugim punkcie w pozostałym zakresie protest jest niezasadny — przekazał przewodniczący składu sędziowskiego Adam Redzik. Jak dodał, chodziło o zachowanie obwodowej komisji wyborczej.
Rzeczony protest został wniesiony przez kobietę, która w trakcie wyborów była obserwatorem społecznym z ramienia KOD. Jej zdaniem w jednej z komisji w Zabrzu doszło do celowego fałszowania wyborów.
W toku oględzin stwierdzono, że jedna z kart do głosowania z głosem na Rafała Trzaskowskiego była przypisana Karolowi Nawrockiemu. – W tej komisji nie została doliczona jedna karta. To jest w granicach błędu ludzkiego. Prowadzenie tutaj czynności śledczych byłoby nadmiarowe – mówił przedstawiciel prokuratury.
Pisemne uzasadnienie decyzji ma wkrótce zostać opublikowane.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpoznaje w piątek na posiedzeniach jawnych trzy protesty przeciwko wyborowi prezydenta. Pierwszy z nich został uznany za zasady, ale bez wpływu na wynik wyborów prezydenckich. Druga decyzja dot. protestów wyborczych ws. zaświadczeń do głosowania brzmiała podobnie. – Protesty są zasadne, lecz nie miały wpływu na wynik wyborów – orzekła sędzia Joanna Lemańska.
Politycy KO podważają wynik wyborów
Politycy rządzącej koalicji w coraz bardziej otwarty sposób kontestują wynik wyborów prezydenckich. Działacze KO oraz radykalni zwolennicy Donalda Tuska z grup pokroju "Silni Razem" piszą wprost o fałszerstwach wyborczych, jakie miały rzekomo zdecydować o sukcesie Karola Nawrockiego. Zdaniem radykałów prawdziwym zwycięzcą wyborów jest bowiem Rafał Trzaskowski, a Prawo i Sprawiedliwość w jakiś sposób sfałszowało wyniki.
Te nastroje podsycają premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar, którzy chcą ponownego przeliczenia głosów oddanych 1 czerwca oraz przekonują, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw publicznych, która zatwierdza wyniki wyborów, nie jest legalnym sądem. Szef rządu w niedawnym wpisie stwierdził, że jest ciekawe "prawdziwych" wyników wyborów prezydenckich.
Oświadczenie sędziów SN i byłych prezesów TK. "Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie jest sądem"
Przypomnijmy, że 27 czerwca część sędziów Sądu Najwyższego i byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego wydali oświadczenie, w którym stwierdzili, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest nielegalna.
"Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie jest sądem, co potwierdzają zarówno orzeczenia samego Sądu Najwyższego, jak i wyroki trybunałów międzynarodowych", zaznaczyli w oświadczeniu sędziowie, powołując się m.in. na wyroki m.in. TSUE i ETPC. "W związku z tym, że Izba ta nie spełnia kryteriów sądu, nie może wykonywać funkcji związanych z rozpatrywaniem protestów wyborczych, które zgodnie z prawem przysługują wyłącznie Sądowi Najwyższemu" — czytamy w oświadczeniu.
Czytaj też:
Szokujące słowa w TVP. Gersdorf: Hołownia dostanie na tacy, to weźmieCzytaj też:
Gorąco przed Sądem Najwyższym. Interweniowała policja
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
