Jak przekazał serwis nowinynyskie.com.pl, w siedzibie firmy mężczyzny czynności podjął oddział antyterrorystyczny.
"Jak udało się nam ustalić akcja miała miejsce w poniedziałek 28 lipca ok. godziny 12:00. Na teren firmy wjechało grupa 8 antyterrorystów, która dokonała zatrzymania mężczyzny. Po zatrzymani został przewieziony do prokuratury" – relacjonuje portal.
Kim jest zatrzymany? Najnowsze ustalenia mediów
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar przekazał serwisowi, że "zatrzymanie mężczyzny ma związek z jego publikacjami w internecie i szerzeniem mowy nienawiści".
Serwis nowinynyskie.com.pl podkreśla, że przyczyną podjętych czynności były wpisy przedsiębiorcy w mediach społecznościowych, "krytyczne wobec rządzących i ich przedstawicieli w samorządzie powiatowym".
Portal nazywa mężczyznę "jednym z bohaterów, który uratował Nysę we wrześniu 2024 r. przed powodzią". Jak wskazuje, biznesmen "zmobilizował ludzi do zrywu i obrony wałów rzeki na ul. Wyspiańskiego".
Rządzący, powódź i... kolejne zatrzymanie?
We wrześniu 2024 roku policja przekazała, że zatrzymała internautę, który na Facebooku rozpowszechniał informacje o szabrownikach. Służby twierdzą, że doniesienia były nieprawdziwe.
"Niestety chciałby poinformować o dezinformacji, która dzieje się przestrzeni internetowej. Na profilu Kłodzko pojawiła się informacja, że w Lądku i Stroniu mieli grasować szabrownicy. Oczywiście była to informacja nieprawdziwa. Tę osobę już zatrzymaliśmy i wspólnie z prokuraturą będziemy ją rozliczać. To będzie art. 172 kodeksu karnego czyli utrudnianie akcji ratowniczej" – przekazała wówczas policja.
Chodzi o post na profilu "Kłodzko 998 Alarmowo". Internauta napisał, że "po Lądku, Stroniu i okolicznych wsiach chodzą uzbrojeni szabrownicy, ludzie boją się wyjść z psami na dwór, brakuje policji, wojska, ciężkiego sprzętu i przede wszystkim pomocy od państwa".
Internauta informował również o manipulacjach, jakich miała dopuszczać się TVP w tej sprawie, która przeprowadziła rozmowy z ludźmi w Lądku-Zdroju. "Rozmowy zostały ustalane przed wywiadami, co mają mówić. Byłem tam, program był na żywo, a pomimo tego ucinali nagrywanie między wywiadami, żeby ustalić, co mamy mówić. Nie dopuszczali wszystkich ludzi do głosu, wypraszali ludzi z planu, kazali powiedzieć tylko i wyłącznie czego potrzebujemy, a nie co się dzieje" – relacjonował.
Sprawa wywołała ogromne oburzenie w mediach społecznościowych.
Czytaj też:
Policja przed siedzibą KRRiT. Wypytywali o ŚwirskiegoCzytaj też:
Dramatyczne słowa burmistrza gminy Otmuchów. "Minęło 10 miesięcy, Wody Polskie nie zrobiły nic"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
