Ustawa trafi na biurko nowego prezydenta, Karola Nawrockiego.
Koalicja chce "przetestować" Nawrockiego
Kilka dni temu Miłosz Motyka, minister energii, podkreślił w Radiu Zet, że ustawa "odblokowuje potencjał odnawialnych źródeł energii, skraca czas inwestycji, wprowadza fundusz partycypacyjny i prowadzi do taniego prądu w przyszłości". – Do tego dochodzi kwestia roku 2026 i tego, że na jesieni będziemy znać najpewniej także rekalkulację taryf na rok przyszły. I myślę, że to będzie znacznie poniżej dzisiaj ceny taryfowej 622,80 zł – mówił.
Miłosz Motyka ocenił, że "już dzisiaj widzimy, że ta cena, która przez przedsiębiorstwo energetyczne na ostatni kwartał powinna zostać złożona do 31 lipca tego roku, będzie niższa". – Moim zdaniem powinna być niższa. Mam też analizy związane z rynkiem niż ta, która jest dzisiaj w taryfie. Także perspektywy są dobre – ocenił. – Natomiast będziemy robili wszystko, żeby do żadnych po drodze nieprzewidzianych zdarzeń nie dochodziło – dodał.
– Pan prezydent Nawrocki, który tyle mówił o tym, że należy tę cenę obniżyć, będzie miał do tego możliwość – powiedział minister energii.
Karol Nawrocki deklarował w kampanii wyborczej, że doprowadzi do obniżenia cen energii elektrycznej o 33 proc. w ciągu 100 dni od objęcia urzędu prezydenta.
Czytaj też:
Kontrowersyjna ustawa trafi do prezydenta. Oto, jakie poprawki naniósł SenatCzytaj też:
Perfidna wrzutka do ustawy wiatrakowej. Prezydent zabrał głos
