Petru mówił w RMF FM o "powrocie do źródeł". – Polacy są zawiedzeni koalicją 15 października. Są zawiedzeni w pewnym sensie nami i trzeba uderzyć się w piersi. Za mało zrobiliśmy z tego, co obiecywaliśmy – przyznał.
Podkreślił, że potrzebne jest "przyspieszenie i zryw gospodarczy". – Nie wolno się bać. Nie wolno udawać, że lepiej nic nie robić, dojedziemy do wyborów, bo to jest taktyka, która bazuje wyłącznie na haśle: "PiS jest zły, wygramy wybory dzięki temu". Tu już nie działa – oświadczył.
Jesienią zmiana premiera? "Być może powinna nastąpić"
Jego zdaniem wszystko przyspieszy prawdopodobnie w listopadzie, kiedy nastąpi zmiana na stanowisku marszałka Sejmu. Zgodnie z umową koalicyjną w połowie kadencji Szymona Hołownię (Polska 2050) ma zastąpić Włodzimierz Czarzasty (Lewica).
– Być może wtedy też powinna nastąpić zmiana na stanowisku premiera – stwierdził Petru, podkreślając, że decyzja należy do Platformy Obywatelskiej.
Petru: Sikorski za Tuska to dzisiaj najbardziej oczywiste rozwiązanie
Zapytany, kto mógłby zostać premierem, odparł: – Jeżeli nie Donald Tusk, to Radosław Sikorski. Dzisiaj to jest najbardziej oczywiste rozwiązanie.
Sikorski, który od grudnia 2023 r. jest ministrem spraw zagranicznych, w wyniku lipcowej rekonstrukcji rządu awansował na stanowisko wicepremiera.
Według Petru zmiana w fotelu szefa rządu jest potrzebna po to, aby "nastąpiła prawdziwa rekonstrukcja i olbrzymie przyspieszenie, podobne do tego, które zapowiada się w Ministerstwie Sprawiedliwości". To nawiązanie do objęcia funkcji szefa MS przez Waldemara Żurka, który w zeszłym miesiącu zastąpił Adama Bodnara.
– Naprawdę potrzebny jest zryw, bo ludzie dużo więcej od nas oczekują, niż nam się nawet wydaje – podsumował Petru.
Czytaj też:
Rekonstrukcja nie przekonała Polaków. Zły sondaż dla rządu Tuska
