Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że były szef MON musi przeprosić Macieja Laska, byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Przeprosiny mają zostać opublikowane na portalu X na 14 dni oraz
zostać przesłane listem poleconym na adres Laska. Ponadto Antoni Macierewicz
ma wpłacić 20 tys. zł na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Macierewicz określił Laska mianem "kłamcy i oszusta" i oskarżył o sfałszowanie raportu dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Sąd uznał słowa Macierewicza za przekroczenie dozwolonej krytyki.
"Silne i kategoryczne słowa"
Sędzia Radosław Tukaj w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że żadna ze stron nie kwestionowała treści wypowiedzi Macierewicza. – Same słowa i przebieg tego, jakby przedsięwzięcia, w trakcie którego pozowany wygłosił te słowa, nie budziły żadnych wątpliwości – powiedział sędzia. Zaznaczył, że użyte określenia były "silne i kategoryczne" i mogły naruszyć dobra osobiste Laska.
Sąd podkreślił, że sprawa nie dotyczyła przyczyn katastrofy smoleńskiej. Zwrócono uwagę, że spór dotyczył raportu firmy analizującej zdjęcia satelitarne, która nie specjalizuje się w rekonstrukcji zdarzeń lotniczych. – Został sporządzony przez firmę, która nie jest firmą, która rekonstruuje zdarzenia lotnicze. Nie jest firmą, która pozwala na wiążącą interpretację takich zdjęć. To był jeden z dowodów, który oceniała komisja na podstawie swobodnej – wskazał sędzia.
Radosław Tukaj podkreślił, że raport, o którym mowa, był efektem pracy ponad 30 osób, a nie jednej osoby. – To nie jest dzieło jednego człowieka, tylko całego gremium, które te wnioski zaakceptowało – powiedział sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny, a więc Antoniemu Macierewiczowi przysługuje odwołanie.
Czytaj też:
"Rosyjscy agenci". Po tych słowach Macierewicza w Sejmie zawrzałoCzytaj też:
Macierewicz usłyszał zarzuty. "Ujawnił informacje niejawne"
