Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka, wcześniejsze poglądy Morawieckiego były sprawą powszechnie znaną. – To, że Mateusz Morawiecki szanuje polityków krajów Unii Europejskiej, gdy był szefem banku, było rzeczą oczywistą. Podobnie jak to, że zna się z politykami opcji rządzącej, jak choćby Tomasz Arabski. Stosunek do liberalizmu gospodarczego też nie był niczym dziwnym – mówi Rafał Chwedoruk.
W krótkim czasie nikt z rządu nie straci
– Fakt, że ludzie znali poglądy Morawieckiego sprzed przyjścia do rządu PiS sprawia, że nie są dziś one jakimś szokiem – mówi Rafał Chwedoruk. – Wszystko to trochę odgrzewany kotlet. Do tego Polacy nie lubią, gdy afery ujawniane są przed samymi wyborami, w kampanii. Takim momentem kulminacyjnym była spawa Beaty Sawickiej. Tam wina była ewidentna. Jednak afera wcale PiS nie pomogła, a może wręcz zaszkodziła – uważa ekspert. – W krótkoterminowej perspektywie te nagrania nie zmienią nic – podkreśla.
Premier na czas dobrobytu
– Ta sprawa pokazuje jednak, że w obozie Zjednoczonej Prawicy Mateusz Morawiecki jest tym najsłabszym ogniwem. To premier wyłącznie na czas prosperity, dobrobytu. Gdy jest dobrze, nie tylko nie stanowi obciążenia dla partii, ale wręcz wartość dodaną. W sytuacjach kryzysowych liberalna przeszłość i poglądy Morawieckiego stałyby się jednak poważnym obciążeniem – podsumowuje Rafał Chwedoruk.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.