W setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości ulicami Warszawy przeszły organizowany przez środowiska narodowe Marsz Niepodległości oraz zainicjowany przez rząd Biało-Czerwony Marsz "Dla Ciebie Polsko". Oba zgromadzenia, choć formalnie niezależne, przeszły jedną trasą: z ronda Romana Dmowskiego na błonia Stadionu Narodowego. Według danych podanych przez policję, w marszach wzięło udział ok. 250 tys. osób. "Warszawski marsz jest największym zgromadzeniem, jakie zabezpieczała stołeczna Policja w swojej historii" – podano we wspólnym komunikacie MSWiA i Ministra Koordynatora Służb Specjalnych.
Czytaj też:
Winnicki: Dziękujemy rządowi, że nie przeszkadzał setkom tysięcy Polaków
– Spodziewałem się, że będzie nas bardzo wiele, ale to 250 tysięcy osób to rekord. To jest ogromna liczba Polaków, którzy przyjechali z całej Polski. Spotykałem również ludzi z zagranicy. Widać, że ta inicjatywa rządu, pana premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy była potrzebna i oczekiwana. Polacy chcieli, aby tego dnia był zorganizowany taki właśnie marsz, który nas wszystkich połączy, organizowany przez państwo, a nie podmioty społeczne – powiedział na antenie Polskiego Radia Jacek Sasin.
Szef KSRM wskazał, że obyło się bez niebezpiecznych incydentów, a na marszu panowała radosna, patriotyczna atmosfera. – To nie był marsz – tak jak chcieli politycy opozycji – ludzi, którzy zieją nienawiścią, czy niechęcią do kogokolwiek. Był to marsz radości z odzyskanej 100 lat temu niepodległości, a nie inicjatywa przeciwko komuś. W żadnym wypadku, jak zapowiadał Grzegorz Schetyna, nie był to marsz hańby. Za te słowa czas przeprosić Polaków – stwierdził polityk.