Cynicy i romantycy
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Cynicy i romantycy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na polskiej scenie politycznej nie ma siły, która mogłaby zagrozić pozycji PiS. Nie oznacza to jednak, że wysokie poparcie będzie się utrzymywać bez końca. Już rysuje się pułapka na rządzących

Stało się już truizmem powiedzenie, że siła PiS wynika przede wszystkim ze słabości jego głównych przeciwników. Obóz „obrońców demokracji” użył już całej dostępnej mu broni i zaostrzył retorykę do granic absurdu, zapowiadając nieuchronny rozlew krwi i aresztowania, „bo taka jest logika systemu autorytarnego”. Ostatnie nadzieje antypis wiązał ze szczytem NATO, ale choćby nie wiem, jak propagandowo rozdymać dyplomatyczną wypowiedź prezydenta Obamy o „zaniepokojeniu impasem wokół Trybunału Konstytucyjnego”, okazał się on jednak sukcesem rządzących. Jedynym skutkiem starań „totalnej opozycji” wydaje się ustabilizowanie korzystnych dla władzy trendów sondażowych – nawet w badaniu pracowni IBRIS dla Onet.pl po debacie nad wotum nieufności dla Antoniego Macierewicza zaufanie do niego znacząco wzrosło, a z liderem KOD – Mateuszem Kijowskim – wygrywa w tej konkurencji nawet kontrowersyjna prof. Pawłowicz. 

Nie widać perspektywy odwrócenia tych trendów – przeciwnie, nawet życzliwi opozycji komentatorzy podzielają przekonanie, że szczyt NATO i wizyta papieża jeszcze bardziej umocnią PiS, potem przyjdą konkretne efekty działania uruchomionych śledztw, później zaś skończy się kadencja Andrzeja Rzeplińskiego i wyga- śnie napędzający „totalną opozycję” spór o Trybunał Konstytucyjny. Media, które miesiącami starały się zwolenników przegłosowanego układu utrzymać w wierze, że władza PiS jest krucha i chwilowa, że pod naciskiem Zachodu i milionów, które „wyjdą na ulice i już z nich nie zejdą”, nie dotrwa nie tylko do końca kadencji, lecz także końca roku, teraz popadły w przeciwną fazę dwubiegunowo-afektywnego cyklu, lamentując, że PiS będzie rządził jeszcze wiele lat, i miotając za to gromy na ciemnotę „kupioną za »500+«” i „głosującą, jak jej każe proboszcz”. 

Dla władzy te lamenty, wraz z coraz bardziej groteskowymi pomysłami obozu III RP na dalszą działalność (np. „powołanie czegoś w rodzaju alternatywnego parlamentu” czy akcja rysowania papierowych wagoników „pociągu do demokracji”), brzmią jak obwieszczające triumf fanfary. Teraz to działacze PiS powoli pogrążają się w niebezpiecznym przekonaniu, że „nie ma z kim przegrać”. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 29/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także