Z badania exit poll przeprowadzonego na dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych wynika, że pierwszą turę wyborów prezydenckich na Ukrainie zwyciężył komik Wołodymyr Zełeński. Swój głos oddało na niego 30,4 proc. Ukraińców. Na drugim miejscu - według sondaży - z wynikiem 17,8 proc. głosów uplasował się ubiegający się o reelekcję prezydent Petro Poroszenko. Jeśli wyniki te potwierdzą się zmierzą się oni w drugiej turze, która odbędzie się 21 kwietnia. Na kolejnych miejscach znaleźli się – Julia Tymoszenko – 14,2 proc.
I to właśnie Julia Tymoszenko kwestionuje wynik exit poll. – Celowo zarejestrowano aż 39 kandydatów, w tym jeden z nich znalazł się na liście wyłącznie przez to, że ma takie same nazwisko co ja (chodzi o Jurija Tymoszenko, zdobył 0,62 proc. głosów - red.). Poroszenko użył całego aparatu władzy i rzucił wszystkie siły by sfałszować wybory – powiedziała Tymoszenko. – Korupcja stała się dzisiaj częścią polityki państwowej rządzącego prezydenta – mówi polityk.
Tymoszenko stwierdziła, że nie pójdzie do sądu, gdyż na Ukrainie niezależne sądownictwo nie istnieje. – Na Ukrainie nie ma sądów. Są kieszonkowi sędziowie – oceniła.
Czytaj też:
Wybory na Ukrainie. Zełeński triumfuje, Tymoszenko kwestionuje wyniki exit pollCzytaj też:
BBC przeprasza prezydenta Ukrainy