Egzotyczne wycieczki to niebezpieczne hobby. Co roku kilkuset spragnionych wrażeń Polaków ginie podczas wakacyjnych wojaży. Dlatego nikogo nie dziwi, że nieszczęścia dotykają również uczestników wyprawy do Irlandii z biurem podróży „Hej Wakacje”. Nikogo poza pilotem wycieczki, którego męczy przeczucie, że coś tu nie gra. Tomasz Waciak nie ma jednak czasu na dochodzenia, bo musi się użerać z irlandzką pogodą, roszczeniową starszą panią, ciągłymi zmianami programu, zatruciami pokarmowymi i nieprzepartą ochotą, żeby strzelić sobie drinka. Albo trzy.
Druga powieść Aleksandry Rumin to cięta satyra na Polaków za granicą, pełna obyczajowych obserwacji, wyrazistych postaci i najdziwniejszych perypetii. No i zbrodni, rzecz jasna.
"Aleksandra Rumin - miłośniczka ulewnego deszczu, wyspiarskiego poczucia humoru i sztuki celtyckiej. Stanowczo dementuje plotki, jakoby w dzieciństwie podkochiwała się w liderze irlandzkiego boysbandu, ale otwarcie przyznaje się do obsesji na punkcie Liama Neesona. Typ zbieraczki –zawzięcie kolekcjonuje nieszczęśliwe zbiegi okoliczności i porażki życiowe. Nie słucha głosów, które namawiają ją do pisania kolejnych książek, bo zazwyczaj milkną po zażyciu wystarczająco silnych leków. Na stare lata, czyli gdzieś w połowie przyszłego roku, planuje spakować skromny dobytek do biodegradowalnej reklamówki, a za garść drobniaków kupić bilet do Dublina. W jedną stronę, bo na powrotny raczej nie starczy jej pieniędzy.