Znamy te psychodramy, gdy druh odwieczny, chwiejąc się lekko na nogach, przybiera pozę prokuratora i pyta: „Kim ty właściwie jesteś?”, a przyjaciółka od serca znienacka ujawnia naturę dwulicowej egoistki. Sprokurować takie sytuacje jest łatwo.
Wystarczy zgromadzić w domu na wyspie grupę trzydziestoparolatków, trochę już sponiewieranych przez życie, po czym odebrać im telefony komórkowe. Karczemne kłótnie tudzież łzawe pojednania gwarantowane aż do końca długiego weekendu. Toivoniemi, jak to debiutantka, nie uznaje kompromisów i dąży do wiwisekcji totalnej. Bojąc się jak ognia braku powagi, serwuje poczucie humoru dyskretne aż do przesady. Wyspiarze jedzą, piją, lulki palą, zażywają sauny i próbują trzymać fason, co jednak kiepsko im wychodzi. Na szczęście wśród imprezowiczów jest jeden Szwed, na którego tle Finowie wydają się całkiem sympatyczni oraz rozgarnięci. © ℗
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.