"Afera premiowa". Media: Michniewicz wezwał piłkarzy nad ranem

"Afera premiowa". Media: Michniewicz wezwał piłkarzy nad ranem

Dodano: 
Trener Czesław Michniewicz na konferencji prasowej
Trener Czesław Michniewicz na konferencji prasowej Źródło:PAP/EPA / TOLGA BOZOGLU
Dziennikarz sportowy Roman Kołtoń ujawnił nowe fakty ws. premii, jakie mieli otrzymać polscy piłkarze po mundialu w Katarze.

Zdaniem Romana Kołtonia, który o szczegółach zamieszania wokół premii dla polskiej kadry napisał na portalu Interia, oferta od premiera Mateusza Morawieckiego za wyjście z grupy miała wynosić aż 50 mln zł. Na początku było to 30 mln zł, ale do 40 stawkę miał podbić Czesław Michniewicz. Ostatecznie, to piłkarze zdobyli deklarację o 50 mln.

Kołtoń relacjonuje sytuację na podstawie informacji z czwartkowego posiedzenia zarządu podaje zaskakujące informacje. Wszystko miało się dziać za plecami Cezarego Kuleszy. Michniewicz miał nie poinformować prezesa PZPN o spotkaniu z premierem Morawieckim w natłoku zajęć przed wylotem. "Ale komunikacja między kancelarią Premiera RP a PZPN trwała od 15 listopada. Przecież nad każdą wizytą szefa rządu w miejscu publicznym czuwa Służba Ochrony Państwa. Więc to totalne zamieszanie komunikacyjne w PZPN" – zauważa dziennikarz.

Nagłe spotkanie nad ranem

Dalej, powołując się na rzecznika kadry Jakuba Kwiatkowskiego, Kołtoń ujawnia kulisy negocjacji dotyczących premii. "O wpół do trzeciej nad ranem po meczu Argentyna – Polska doszło do wezwania przez Czesława Michniewicza liderów drużyny. Miałem wrażenie, że kapitan zespołu Robert Lewandowski był zażenowany tą sytuacją" – mówił Kołtoniowi Kwiatkowski. "To właśnie w tym momencie asystent Michniewicza Kamil Potrykus został zobowiązany do zbierania numerów kont piłkarzy, aby przelew premii nastąpił jak najszybciej" – czytamy.

"Michniewicz chciał 10 milionów dla sztabu. Gdy na odprawie po odprawie – tej 3 grudnia – usłyszał od Lewandowskiego, że jednak dla sztabu będzie tylko 10 procent sumy ogólnej, rzucił: 'To w takim razie ja i mój asystent rezygnujemy z udziału w tej premii'" – tak miały przebiegać rozmowy.

Zdaniem dziennikarza piłkarze źle odebrali atak Czesława Michniewicza na Jakuba Kwiatkowskiego. "Na grupie WhatsApp, w której komunikują się zawodnicy, wrze. Co postanowi Kulesza, dowiemy się w środę 21 grudnia. Najpóźniej w czwartek, 22 grudnia – słyszę z otoczenia prezesa PZPN" – podkreśla Kołtoń w artykule Interii.

Czytaj też:
Michniewicz najpierw zablokował dziennikarzy na Twitterze, a teraz usunął konto

Źródło: Interia.pl
Czytaj także