Polityk, który z list Koalicji Europejskiej kandyduje w wyborach do PE stwierdził na antenie radia TOK FM, że z powodu pożaru paryskiej katedry "uronił łzę" razem z żoną, Anne Applebaum. – Dla mojej żony to była pierwsza europejska katedra, którą jako młoda dziewczyna ze Stanów widziała – oświadczył Sikorski.
Dalej krytykował komentarze, jakie jego zdaniem pojawiły się w Polsce w związku z pożarem. – Mówienie, że pan Bóg wysyła sygnał przez zniszczenie swego kościoła, jest dość dziwaczne. Czy nie heretyckie? Mam wrażenie, że niektórzy koledzy z prawicy marzą o tym, żeby się okazało, że to jakiś muzułmanin zrobił – powiedział.
Były minister skomentował w ten sposób radykalne opinie, według których pożar Notre Dame to kara za laicyzację Francji.
Sikorski nawiązał też do katastrofy smoleńskiej i zastanawiał się, czy w Paryżu nie mieliśmy do czynienia z "francuskim tupolewizmem". – Tam nie było, zdaje się, wykrywaczy dymu – stwierdził polityk.
Pożar w Notre Dame wybuchł w poniedziałek wieczorem. Ogień udało się opanować dopiero następnego dnia rano. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział odbudowę świątyni w ciągu pięciu lat. Śledztwo w sprawie pożaru wszczęła paryska prokuratura.
Czytaj też:
Czarnecki o Notre Dame: Francuzi mówią po cichu, że stoją za tym muzułmanie