Przypomnijmy, że w kwietniu 2018 r. Kongres USA przyjął tzw. ustawę 447, zwaną również Just Act, która przyznaje Departamentowi Stanu prawo do wspomagania organizacji międzynarodowych zrzeszających ofiary Holokaustu, a także – co najważniejsze – udzielenia im pomocy w odzyskaniu żydowskich majątków bezdziedzicznych.
Sikorski mówił na konferencji prasowej w poniedziałek, że w swojej książce "Polska może być lepsza" opisał rozmowy, jakie prowadził kiedyś z Hillary Clinton na temat restytucji. – One były tak skuteczne, że nie odważyła się sprawy podnieść publicznie – przekonywał.
– Dziś, gdy sekretarz stanu i wiceprezydent USA podnieśli sprawę publicznie, nasz rząd nie miał na tyle refleksu ani jaj, żeby ich usadzić. Teraz są odważni, jak tamci pojechali już z powrotem do USA. Są odważni w kraju, a nie byli odważni wtedy, gdy trzeba było wyłożyć polskie racje. Znowu mamy późnych bohaterów, znowu zaspali do południa – mówił Sikorski.
Kandydat Koalicji Europejskiej do europarlamentu tłumaczył, że wszelkie tego typu roszczenia musiałyby znaleźć wyraz w polskiej ustawie. – Ja nie widzę możliwości uchwalenia takiej ustawy, czy to w obecnym Sejmie, czy w następnym, więc temat wydaje mi się wirtualny – powiedział. Warto jednak pamiętać, jaką rolę odegrał Sikorski.
O amerykańskiej ustawie 447 piszemy w najnowszym numerze "Do Rzeczy". Marcin Makowski w tekście "Gra o najwyższą stawkę" przypomina, że do realizacji wytycznych autoryzowanych przez 46 państw na konferencji w czeskim Terezinie odwołują się bowiem bezpośrednio autorzy JUST Act. Według Europejskiego Instytutu Dziedzictwa Zagłady, powołanego na mocy deklaracji w celu restytucji majątku żydowskiego, Polska jako jedyne państwo Unii Europejskiej nie stworzyła spójnego prawa umożliwiającego systemowe dochodzenie roszczeń reprywatyzacyjnych na rzecz ofiar Holokaustu, ich rodzin oraz instytucji.
W Terezinie przygotowano zatem podwaliny pod obecny kryzys i kształt JUST Act 447, zalecając powołanie specjalnych programów narodowych, które zajmowałyby się kwestiami edukacyjnymi, restytucją mienia żydowskiego oraz dalszą współpracą międzynarodową. – Władysław Bartoszewski został posłany do Terezina nie wiadomo po co przez Radosława Sikorskiego i niekorzystną dla Polski deklarację podpisał. Teraz ambasador USA najpóźniej w październiku będzie musiał przed Kongresem składać sprawozdania, jak poszczególne państwa wywiązują się z tego haraczu – twierdzi publicysta Stanisław Michalkiewicz.
Czytaj też:
Gra o najwyższą stawkę