W filmie "Nie mów nikomu" Tomasza i Marka Sekielskich były kapelan Lecha Wałęsy, ks. Franciszek Cybula, przyznał się do molestowania 12-latka. Były prezydent był o to pytany przez dziennikarzy TVN24.
– W moim pokoleniu nie mieści się w głowie, żeby ksiądz mógł się posunąć tak daleko. Ja nie oglądałem (filmu Sekielskich – red.), bo dla mnie to jest tak obrzydliwe, że – uwierzcie mi – nie jestem w stanie tego oglądać – oświadczył Wałęsa.
Dalej mówił, że jest zaskoczony informacjami na temat ks. Cybuli, bo "był dobrym kapelanem i, jeśli chodzi o wiarę, to był z niego zadowolony". – Ja jego wybrałem dlatego, że on mnie spowiadał przedmałżeńsko i on mi bardzo ładnie niektóre rzeczy wytłumaczył, dlatego on mi się spodobał, odszukałem go i wziąłem na kapelana – tłumaczył.
Były prezydent powiedział, że to wszystko nie mieści mu się w głowie. Dodał, że wierzy w Kościół i Boga, a księża to "nauczyciele wiary, dobrzy i źli”.
– Chciałbym, żeby moi nauczyciele byli lepiej sprawdzani i żeby nie zdarzały się takie przypadki. Jednocześnie apeluje do ludzi, do społeczeństwa, dlaczego mi o tym nie powiedzieliście wcześniej, dlaczego oni się ukryli pod mój parasol, dlaczego ja teraz muszę odpowiadać za ich złe zachowanie – powiedział Wałęsa.
Czytaj też:
Ks. prof. Bortkiewicz: Oglądałem film Sekielskiego wręcz z fizycznym bólem