Gazeta przypomina, że w 2009 r. Durczok złożył w banku weksle na 2 mln franków szwajcarskich, mające być poręczeniem kredytu na zakup domu w Szczyrku.
"Na dokumencie widniały podpisy obojga małżonków, jednak kobieta twierdzi, że niczego nie podpisywała. Sprawa wyszła na jaw, gdy Durczok przestał spłacać kredyt, a bank zwrócił się do pani Marianny o pieniądze" – czytamy.
"SE" zwraca uwagę, że do wyjaśnienia tej sprawy śledczy potrzebują bankowych weksli. Tymczasem – według ustaleń dziennika – Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku prokuratury o zwolnienie banku z tajemnicy.
Dziennik cytuje rzeczniczkę Prokuratury Krajowej Ewę Bialik, która przekazała, że "sąd zarzucił prokuratorskiemu wnioskowi w tej sprawie ogólnikowość i niewskazanie konkretnych osób, które miałyby złożyć zeznania".
Według gazety sprawa nie jest jednak zamknięta, bo prokuratura złożyła apelację, a sam bank zawiadomił katowickich śledczych o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na podrobieniu weksli.