W środę rano Boeing 737 ukraińskich linii lotniczych MAU rozbił się po starcie z lotniska w Teheranie. Nikt nie przeżył. Zginęło 176 osób: 167 pasażerów i 9 członków załogi.
Przedstawiciele ukraińskich władz poinformowali, że na pokładzie maszyny było 73 obywateli Kanady i 71 Irańczyków, a także obywatele Ukrainy, Szwecji, Afganistanu i Niemiec.
Do tragedii doszło kilka godzin po ataku rakietowym Iranu na bazy amerykańskie w Iraku.
Niemiecki dziennik "Bild" napisał na swojej stronie internetowej, że irańska obrona przeciwlotnicza mogła wziąć ukraińskiego Boeinga za nadlatujący amerykański samolot wojskowy lub rakietę i go zestrzeliła.
Gazeta cytuje ekspertów, którzy zwracają m.in. uwagę na zachowanie władz w Teheranie. Irańczycy bowiem bardzo szybko uznali, że przyczyną katastrofy była usterka techniczna.
Jednocześnie wiadomo, że samolot został wyprodukowany w 2016 r. i do ostatniej chwili wznosił się i nabierał prędkości. Nie ma też informacji o problemach z pracą silników.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie wyklucza żadnej z wersji przyczyn katastrofy. W opublikowanym w internecie oświadczeniu napisał, że stworzona będzie specjalna komisja do spraw zbadania przyczyn tej tragedii.
Czytaj też:
Jest wspólne oświadczenie Putina i Erdogana ws. konfliktu USA–Iran